Kiedy moja córka wychodziła za mąż za Michała, byłam taka szczęśliwa. Nowy zięć od razu przypadł mi do gustu: pracowity, inteligentny, troskliwy, ma dobrze płatną pracę. Postanowiłam sobie, że nie będę wtrącać się w życie młodego małżeństwa. Uważałam, że są już dorośli i potrafią sami rozwiązywać swoje problemy. Rzadko odwiedzałam ich w domu, ale codziennie dzwoniłam do córki, żeby dowiedzieć się, jak im się układa.
Pewnego dnia córka poprosiła mnie, żebym przyjechała do nich w gości i pomogła w domu, ale jej odmówiłam. W domu powinna być jedna gospodyni, a Ania doskonale mogła sobie poradzić sama z porządkami i gotowaniem. Tym bardziej, że od dziecka uczyłam ją dbałości o dom i tego, że powinna nauczyć się radzić sobie ze wszystkim bez mojej pomocy. Czasami zdarzały jej się wpadki, nie zawsze mnie słuchała, ale byłam przekonana, że potrafi zatroszczyć się o swojego męża. Niestety, myliłam się.
Okazało się, że córka całkowicie zaniedbała obowiązki domowe i skupiła się na swojej karierze. Zięć również ciągle przebywał w pracy, a w domu widywali się dopiero wieczorem. Nietrudno się domyślić, że w ich mieszkaniu panował prawdziwy chaos: góry brudnych ubrań, kurz wszędzie i jedzenie na wynos.
Córka rzadko gotowała sama. Najczęściej zamawiała pizzę lub sushi, jak to teraz modne. Nie rozumiem dzisiejszej młodzieży. Jak można bardziej lubić surową rybę niż porządny, domowy rosół albo pierogi? A to jeszcze nie mają dzieci. Gdybym miała wnuki, nawet nie chcę sobie wyobrażać, czym by je karmiła.
O tym wszystkim dowiedziałam się przypadkiem. Wieczorem zadzwoniłam do córki, żeby zapytać, co u niej słychać. Zauważyłam, że ostatnio przestała do mnie dzwonić, więc pomyślałam, że może coś się stało. Ania nie zamierzała się tłumaczyć i opowiadać mi o swoim życiu. Wszystkie informacje spadły na mnie niespodziewanie. Podczas rozmowy podszedł do niej mąż. Nie zauważył, że córka rozmawia przez telefon, i zaczął się skarżyć:
– Jak długo jeszcze to będzie trwać? Poza pracą nic cię nie obchodzi. Zobacz, jaki bałagan w naszym mieszkaniu: wszędzie brud, kurz, góra brudnych naczyń. Mam już dość jedzenia pizzy co wieczór. Jesteś beznadziejną gospodynią, nie o takiej żonie marzyłem – to właśnie usłyszałam od zięcia.
Córka szybko się pożegnała i odłożyła słuchawkę. A mnie zrobiło się tak przykro po tym, co usłyszałam. Czyżby moja jedyna córka była tak źle wychowana? Jeśli tak dalej pójdzie, ich małżeństwo skończy się rozwodem. A ja nie chcę, żeby się rozstali, tym bardziej że Michał bardzo mi się podoba. Całą noc nie mogłam spać, zastanawiając się, co zrobić, bo w tej sytuacji czułam się winna.
Rano zadzwoniłam do Ani i powiedziałam, że przyjadę do nich w sobotę w gości. A pod tym pretekstem chciałam jej pomóc posprzątać dom i uporządkować myśli. Jednak córka powiedziała, że nie chce, żebym się wtrącała w ich życie. I co mam teraz zrobić? Boję się, że później będzie za późno.