Wieczorem mąż wrócił późno i od razu poszedł spać. Ekran jego telefonu się rozświetlił i zobaczyłam SMS-a. Przeczytałam wiadomość i natychmiast zadzwoniłam do żony przyjaciela mojego męża, ale powiedziała, że są teraz u swoich rodziców. Przez całe życie tyle razy słyszałam i czytałam, że nie warto zaglądać tam, gdzie nie trzeba, ale kobieca ciekawość zwyciężyła – i teraz nie wiem, co mam zrobić

Z mężem jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Mamy dwoje małych dzieci. Przez te wszystkie lata byłam pewna, że mój mąż to najlepszy mężczyzna na świecie i najlepszy ojciec dla naszych dzieci. Byłam także przekonana, że jestem jedyną i ukochaną kobietą w jego życiu – najważniejszą i najlepszą.

Mój mąż pracuje od wczesnego rana do późnego wieczora, bardzo się stara dla mnie i dzieci. Utrzymuje nas całkowicie i niczego nam nie brakuje. Oczywiście dobrze rozumiem, że potrzebuje odpoczynku od pracy i nigdy nie wymagam, żeby zajmował się dziećmi – sama robię wszystkie obowiązki domowe i pozwalam mu spędzać czas z przyjaciółmi.

Niedawno wyszedł na spotkanie z kolegami, wrócił w dobrym humorze i od razu poszedł spać. I wtedy ekran jego telefonu się rozświetlił – przyszedł SMS.

Nigdy wcześniej nie brałam telefonu mojego męża, nie miałam takiego nawyku, bo w pełni mu ufałam. Ale tego wieczoru pomyślałam: może to coś ważnego od znajomych?

To, co potem zobaczyłam, bardzo mnie zabolało. Na ekranie było zdjęcie młodej dziewczyny, która dziwnie się uśmiechała. Długo się zastanawiałam, ale w końcu nie wytrzymałam – zadzwoniłam do żony jednego z kolegów, z którym mój mąż miał spędzać wieczór. Dowiedziałam się, że cała ich rodzina była wtedy u rodziców i nigdzie się nie wybierała.

Pomyślałam, że może po prostu ten jeden kolega nie poszedł, przecież zbierało się ich siedmiu, ktoś musiał się spotkać z moim mężem. Zaczęłam więc dzwonić do innych, których znałam. Okazało się, że nikt tego wieczoru nigdzie nie wychodził – wszyscy byli w domu. Zrobiło mi się strasznie niezręcznie.

Nie mogłam tego zrozumieć: jak to możliwe? Gdzie więc był mój mąż? Czy to możliwe, że ma inną kobietę? A co ze mną? A co z naszymi dziećmi? A jeśli nagle postanowi nas zostawić i pójdzie do niej, co wtedy zrobię? Nie mam własnego mieszkania, nie mam wykształcenia, tylko szkołę średnią, i nigdy nie pracowałam. Mąż od razu po ślubie powiedział mi, że jego żona powinna zajmować się domem i wychowywać dzieci.

Byłam w takiej rozpaczy, że trudno to opisać. W mojej głowie kłębiło się tysiące pytań, ale nie znajdowałam na nie odpowiedzi.

Teraz siedzę i płaczę, nie wiem, co robić. Boję się zapytać go wprost – boję się usłyszeć prawdę. Żony, do których dzwoniłam, na pewno opowiedzą wszystko swoim mężom, a ci powiedzą mojemu mężowi, że wiem. A jeśli on zdecyduje się na rozwód? Co wtedy? Będę musiała iść do pracy, ale co z dziećmi? Gdzie będziemy mieszkać?

Przecież niczego mu nie brakuje! W domu jest zawsze czysto, na stole czeka smaczna, świeża kolacja, dzieci są zadbane… Czego mu jeszcze potrzeba?

Teraz żałuję wszystkiego. Po co zaglądałam do tego telefonu? Nie na darmo ludzie mówią: „Nie bierz cudzych rzeczy, mniej wiesz – lepiej śpisz.” Naprawdę nie chcę, żeby moja rodzina się rozpadła…