Teściowa mieszka w sąsiednim budynku, dziesięć minut drogi, i już jest u nas. Wystarczy, że mój mąż zadzwoni do niej i poskarży się na mnie, a ona zjawia się u naszych drzwi niemal natychmiast. A niedawno przez przypadek usłyszałam, jak teściowa mówi do mojego męża: – Ta młoda, z nią będzie łatwiej. Nie to co z twoją pierwszą żoną. Ona musi się nauczyć cię słuchać

Kilka miesięcy temu wzięłam ślub. Nie planowałam tego, mam dopiero dwadzieścia jeden lat. Ale tak wyszło, teraz uczę się żyć z mężem, bo wcześniej mieszkałam z rodzicami, którzy zawsze wszystko robili za mnie. A teraz zaczyna się dla mnie nowy okres, w którym jest zbyt wiele teściowej.

Uczę się być dobrą gospodynią: muszę nauczyć się gotować dania mięsne, robić generalne porządki w całym mieszkaniu, prasować męskie koszule, opłacać rachunki i wiele innych rzeczy. Ale nie zawsze mi to jeszcze wychodzi. A teściowa, zamiast pomóc, czasem stawia zupełnie nierealne wymagania.

Z moim mężem znamy się od kilku lat. Ma trzydzieści lat i jest rozwiedziony. Ze mną to już jego drugie małżeństwo. Nie przypuszczałam, jak bardzo jest związany z mamą, dopóki nie zamieszkaliśmy razem. Zawsze sprawiał wrażenie poważnego, samodzielnego mężczyzny, a jego mama nigdy wcześniej nie wtrącała się w nasze sprawy.

Nie urządzaliśmy wesela, po prostu wzięliśmy ślub cywilny. A po tym przestałam rozpoznawać własnego męża. Już trzeciego dnia zaczął mieć pretensje, że gotuję gorzej niż jego mama. Nie zaprzeczam, bo póki nie wyszłam za mąż, to moja mama gotowała dla mnie.

Poszłam mężowi na rękę i spróbowałam gotować razem z teściową. Ale z czasem okazało się, że wszystko robię gorzej od niej.

Teraz ona przychodzi do nas codziennie w gości, siedzi i patrzy, co robię. Najpierw obserwuje moje działania, potem wyrywa mi wszystko z rąk i pokazuje “jak zrobić to dobrze”, każąc mi potem wszystko powtórzyć.

Doszło do tego, że mąż skarży się teściowej o każdym moim potknięciu. Informuje ją o wszystkich szczegółach naszego wspólnego życia. Potem ona przychodzi i godzinami wygłasza mi kazania. Już mam tego dość.

Teściowa mieszka w sąsiednim budynku, dziesięć minut drogi, i już jest u nas. Wystarczy, że mój mąż zadzwoni i poskarży się na mnie, a ona zjawia się niemal natychmiast.

Mam wrażenie, że sprzymierzyli się przeciwko mnie. Oboje zawsze nalegają, by było tak, jak oni chcą. Zanim coś kupimy, mąż radzi się nie mnie, tylko mamy. Doszło nawet do tego, że ona udziela mu rad w bardzo osobistych kwestiach, na przykład kiedy powinniśmy mieć dziecko.

Z każdym dniem coraz bardziej czuję, że wyszłam za mąż nie za mężczyznę, ale za jego matkę. Wszystkie ważne i nieważne decyzje w naszym domu podejmuje teściowa. A co ja mam robić? Jestem jeszcze bardzo młoda, a moi rodzice są daleko, nie mogę poradzić się ich ani poprosić o wsparcie.

Niedawno przypadkiem usłyszałam, jak teściowa powiedziała do mojego męża:

– Ta młoda, z nią będzie łatwiej. Nie to co z twoją pierwszą żoną. Ona musi nauczyć się ciebie słuchać.

Jak to rozumieć? Jestem gotowa słuchać, ale tylko męża. Co do tego ma teściowa?

o1