Siostry wyszły za mąż i wyjechały, a ja, jako najmłodsza, zostałam, aby opiekować się matką. Poznałam Michała i myślałam, że wszystko zmierza ku ślubowi. Jednak wkrótce dowiedziałam się, że ma żonę i dzieci. Ona złożyła pozew o rozwód. Było mi jej bardzo żal. Tak oto, sama się tego nie spodziewając, stałam się rozbijaczką małżeństwa

Poznałam Michała pięć lat temu. Często przyjeżdżał do naszej wsi w sprawach zawodowych. W tym czasie miałam już ukończoną szkołę średnią, ale nie miałam możliwości dalszego kształcenia. W naszej rodzinie było nas troje, ojciec odszedł wcześnie, a mama wychowywała nas sama. Moje siostry wyszły za mąż i wyjechały, a ja, jako najmłodsza, zostałam, aby opiekować się matką. Po szkole od razu podjęłam pracę w gospodarstwie rolnym i tam właśnie poznałam Michała.

Z jego opowieści wynikało, że mieszkał z rodzicami w mieście. Wieczorami, po pracy, przyjeżdżał swoim samochodem, spotykaliśmy się, spacerowaliśmy do późna i zrozumiałam, że się w nim zakochałam. Straciłam dla niego głowę i wierzyłam we wszystko, co mówił. Michał potrafił pięknie opowiadać i nie mogłam uwierzyć, że spotkałam takiego wspaniałego mężczyznę – wymarzonego partnera.

Po pewnym czasie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Kiedy powiedziałam o tym Michałowi, jego odpowiedź mnie zszokowała. Oznajmił, że ma żonę i dwoje dzieci, a dzieci z naszego związku nie są częścią jego planów. Po tych słowach byłam załamana. O dalszym związku nie mogło być mowy.

Postanowiłam jednak wychować dziecko sama. Mama w pełni poparła moją decyzję. W odpowiednim czasie na świat przyszedł chłopiec, który był jak dwie krople wody podobny do swojego ojca. Nazwałam go Artur.

Moja mama bardzo kochała wnuka, pomagała mi, jak tylko mogła, a on dawał jej wiele radości do ostatnich dni jej życia. Kiedy Artur skończył trzy lata, mama zmarła. Byłam zdana na siebie, siostry mieszkały daleko i miały swoje życie. Przełamując dumę, poprosiłam Michała o pomoc w opłaceniu przedszkola na kilka miesięcy, ale znowu spotkałam się z odmową.

Zdecydowałam się więc dochodzić swoich praw w sądzie. Wniosłam sprawę o ustalenie ojcostwa i alimenty. Nie oczekiwałam wiele, nie chciałam robić z tego sensacji, żal mi było jego żony i dzieci. Ale sama znalazłam się na granicy przetrwania. Na rozprawę poszłam z synem, żeby ojciec po raz pierwszy zobaczył swoje dziecko.

Michał bez wahania uznał ojcostwo, ale nawet nie podszedł do Artura. Po rozprawie podeszła do mnie jego żona i podziękowała za to, że otworzyłam jej oczy. Złożyła pozew o rozwód. Było mi jej bardzo żal. Tak oto, sama się tego nie spodziewając, zostałam “rozbijaczką małżeństwa”.

Karina, żona Michała, po rozwodzie postanowiła nawiązać ze mną bliższą relację, argumentując to tym, że nasze dzieci mają wspólnego ojca i powinny się znać. Jej młodszy syn był starszy od mojego Artura o rok.

Gdy wszystko się uspokoiło, poznałam mężczyznę imieniem Tadeusz. Jego żona porzuciła go, zostawiając z roczną córką na rękach. Teraz mam również córkę. Od pół roku mieszkamy razem i planujemy wziąć ślub.