Rok temu rozstałam się z mężem. Odszedł do kochanki, zostawiając mi kredyt hipoteczny na mieszkanie oraz raty za sprzęt AGD. Wszystkie kredyty były zaciągane na moje nazwisko. Kiedy odchodził, zabrał ze sobą nowy laptop, za który przez kolejne pół roku sama spłacałam raty. Ale to nie było najgorsze

Byłam mężatką przez piętnaście lat i mamy dwunastoletniego syna. Rok temu rozstałam się z mężem, a on przeprowadził się do kochanki, zostawiając mi do spłaty hipotekę oraz kredyty na sprzęt domowy.

Wszystkie kredyty były na moje nazwisko, ponieważ mąż przez długi czas nie miał oficjalnej pracy. Potem znalazł dobrze płatną pracę, ale coś w nim się zmieniło. Coraz rzadziej bywał w domu, zaczął częściej wychodzić z kolegami do kawiarni. W końcu znalazł sobie kochankę i zamieszkał z nią.

Nie będę szczegółowo opowiadać, jak przeżyłam tę zdradę, ale długo dochodziłam do siebie. Mąż odszedł, zabierając nowy laptop, za który jeszcze przez pół roku musiałam spłacać raty. Ogólnie rzecz biorąc, postąpił bardzo nieuczciwie, co najbardziej mnie zabolało. Nie chciał pomagać dziecku, zostawił mnie samą z długami i zerwał kontakt.

Próbowałam z nim porozmawiać jak człowiek z człowiekiem, prosiłam o pomoc w spłacie długów. Tłumaczyłam, że samej z dzieckiem będzie mi bardzo trudno. Ale on odpowiedział: “Twoje długi – twoje problemy”. Przez pół roku jedynym śladem po nim były te długi.

A potem wrócił i powiedział, że chce spotykać się z synem. Nie mogłam mu tego zabronić, syn był już duży i nie miał w tym wszystkim winy. Tęsknił za ojcem i często o niego pytał. Jak mogłam mu zabronić spotkań z ojcem? Jednak miałam wątpliwości, czy mój były mąż mógłby być dobrym wzorem dla syna. Nie dawał najlepszych przykładów.

Ale przełamując się, pozwalałam synowi na te spotkania. Z czasem zrozumiałam, że popełniłam błąd. Syn stał się zupełnie innym dzieckiem, trudnym do okiełznania, przestał mnie szanować.

Po każdym spotkaniu z ojcem przynosił do domu drogie zabawki. A kiedy po raz kolejny próbowałam mu wytłumaczyć, że musi dobrze się uczyć i pomagać mi w domu, kompletnie się rozkręcił. Powiedział, że nie jestem w stanie dać mu nic dobrego i że wolałby mieszkać z tatą. Te słowa bardzo mnie zraniły. Zrozumiałam, że podczas spotkań ojciec próbował nastawić syna przeciwko mnie.

Następnym razem, gdy mąż przyszedł, aby spędzić czas z synem, zmusiłam się, by otworzyć drzwi i zrobić scenę. Ależ się rozkręciłam! Choć zwykle tego nie potrafię, krzyczałam tak, że sąsiedzi wybiegli z mieszkań.

Publicznie wyliczyłam wszystkie “dobrodziejstwa”, które mi uczynił. Chciałam, by syn wszystko słyszał, opowiedziałam o kredytach i o tym, jak zostawił mnie samą z dzieckiem i długami. Na koniec oświadczyłam, że wezwałam policję, ponieważ od pół roku nie płaci alimentów.

Trzeba było widzieć jego minę. Co innego działać w ukryciu, a co innego odpowiadać za swoje czyny. Był zaskoczony moją reakcją. Choć to nie było dla niego! Mój syn stał obok i nie mógł wydusić ani słowa. Wcześniej go oszczędzałam i nie mówiłam, jaki jest jego tata naprawdę.

Postąpiłam niegodnie. Zniżyłam się do poziomu mojego byłego, ale to właśnie to pomogło. Z synem staliśmy się zespołem. Teraz nie spotyka się z ojcem tylko tak sobie. Zawsze o coś prosi: ubrania, buty, gadżety i kieszonkowe.

— Przecież tobie samej nie jest łatwo, mamo. Wszystko rozumiem.

Wygląda na to, że to zadziałało, ale czuję się podle. Jakbym miała w sobie wielką, śliską i nieprzyjemną żabę.