„Siostra… zawsze była moją ukochaną i jedyną bratnią duszą na tym świecie. Po stracie naszych rodziców przysięgłyśmy sobie, że we wszystkim będziemy sobie pomagać i zawsze być dla siebie oparciem.
Miałam rodzinę, ale syn dorósł i przeprowadził się do stolicy, a ja zostałam sama, potem doszło do rozwodu z mężem i nie miałam dokąd pójść.
Siostra zaproponowała mi, żebym zamieszkała w jej mieszkaniu, ponieważ prawie nigdy nie bywała w domu, najpierw pojechała do pracy do Wielkiej Brytanii, a potem wyszła tam za mąż za Brytyjczyka.
Straciłam nie tylko dom, ale i pracę, bo pracowałam w firmie byłego męża. Nową pracę było trudno znaleźć, na początku żyłam z oszczędności, potem zatrudniłam się jako pokojówka. W tym czasie mieszkałam już od 2 lat w mieszkaniu siostry.
I oto przed swoim kolejnym wyjazdem za granicę siostra postawiła mi warunek – do następnego miesiąca muszę opuścić mieszkanie, ponieważ będzie je wynajmować turystom, nawet z pośrednikiem już się dogadała.
Byłam w szoku, udało mi się powiedzieć tylko jedno słowo: „Dobrze”. Miałam gulę w gardle.
Patrzyłam na siostrę, która z walizką w drzwiach mówiła mi coś o opłatach za ten miesiąc, ale nawet nie mogłam skupić się na jej słowach.
W mojej głowie krążyła tylko jedna myśl – dokąd mam pójść. Zaczęłam szukać opcji, ale wszystko było na próżno. Minął prawie miesiąc, gdy późnym wieczorem zadzwonił dzwonek do drzwi.
Przyszła dziewczyna, przedstawiła się jako pośredniczka i poprosiła, żebym opuściła mieszkanie, ponieważ w nocy wprowadzą się najemcy. Próbowałam wyjaśnić, że nie mam dokąd pójść, że siostra mnie nie uprzedziła, że dzisiaj muszę się wyprowadzić, itd. Ale rozmowa była bezskuteczna.
Próbowałam dodzwonić się do siostry, ale nie udało się.
Wzięłam rzeczy i wyszłam z walizką na ulicę. Pierwszą noc spałam na placu zabaw na podwórku. Rano siostra napisała mi SMS: „Przepraszam, że tak wyszło, mam nadzieję, że już znalazłaś, gdzie mieszkać. Całuję.”
Nie, to nie było tylko niemiłe, od tego SMS-a serce po prostu pękało na kawałki. Dlaczego tak ze mną postąpiła? Wyrzuciła rodzoną siostrę z mieszkania, żeby wynająć je turystom.
Jak żałuję, że pieniądze stały się teraz ważniejsze niż relacje międzyludzkie.
Teraz znalazłam pracę w innym hotelu, tutaj przydzielili mi mały pokoik, mieszkam jak myszka w słoiku, nikomu nie przeszkadzam i nikomu się nie skarżę. Przykro mi tylko, że siostra nie przeprosiła mnie za tę historię.
Teraz dzwoni, jak gdyby nigdy nic, i pyta, jak się mam. Dla wszystkich mam jedną odpowiedź: „U mnie wszystko dobrze, tylko świat się zepsuł nie do poznania.”