Kilka lat temu mój syn postąpił bardzo nieładnie. Zostawił swoją żonę i syna dla innej kobiety. Dla wszystkich było to ogromnym zaskoczeniem. W końcu ożenił się z miłości, nigdy nie skarżył się na swoją żonę.
Synowa mówi, że ich relacja była całkiem dobra. A potem pewnego dnia, całkowicie niespodziewanie, wrócił do domu i oznajmił żonie, że zakochał się w innej kobiecie i wyjeżdża z nią do innego miasta. Synowa była w szoku, tak samo jak ja, gdy dowiedziałam się o tym, co się stało.
Nową żonę syna poznałam dopiero rok po rozwodzie. Nie zauważyłam w niej nic szczególnego, ale skoro dla mojego syna była ważniejsza niż matka jego dziecka, to niech już sam ponosi konsekwencje swoich decyzji. Przez cały czas próbowałam przemówić mu do rozsądku, ale na próżno. Im dłużej mieszkał daleko, tym rzadziej do mnie dzwonił.
Nasze relacje pogarszały się z każdym rokiem. A potem dowiedziałam się, że przestał również pomagać swojemu synowi. Po tym, jak syn odszedł z rodziny, synowa obraziła się na mnie i przez kilka lat nie widziałam wnuka. Szczerze mówiąc, czułam się bardzo samotna i liczyłam na to, że chociaż wnuk będzie dla mnie pocieszeniem. Ale potem synowa zmieniła zdanie i uznała, że chłopiec powinien mieć przynajmniej babcię.
Zaczęła przywozić mi wnuka, z czego byłam bardzo szczęśliwa. Zawsze chętnie się nim zajmuję. Staram się też zawsze kupić mu jakiś drobiazg. Chodzimy razem do parku karmić gołębie i obserwować kaczki na jeziorze.
Uwielbiam czytać mu bajki i opowiadać historie. I pewnego dnia była synowa poskarżyła się, że ma za cienką kurtkę. Nie żałowałam niczego dla wnuka i kupiłam mu nową. Ale od tamtej pory za każdym razem, gdy synowa przywozi go do mnie, prosi mnie o zakup czegoś nowego. I to nie są tanie rzeczy. To buty sportowe, to kozaki, to spodnie. Jakby to były drobnostki.
Rozumiem, że mój syn nie jest odpowiedzialnym człowiekiem, ale przecież to nie moja wina. Mam niewysoką emeryturę i nie stać mnie na takie zakupy. Próbowałam dać jej do zrozumienia, że nie mogę sobie pozwolić na ciągłe kupowanie drogich rzeczy, ale albo tego nie zrozumiała, albo udaje, że nie rozumie. To już zaczyna przypominać pewnego rodzaju wymianę: ja dostaję wnuka, a w zamian mam mu kupować ubrania.
Bardzo kocham swojego wnuka i chcę, żeby miał wszystko, co najlepsze. Ale naprawdę nie mogę sobie na to pozwolić. Dzwoniłam do syna, prosiłam, żeby się opamiętał i chociaż trochę pomógł swojemu dziecku, ale on twierdzi, że ma obecnie trudności finansowe i nie może nic zrobić.
Nie mam odwagi powiedzieć byłej synowej wprost, że nie mogę już więcej kupować mu rzeczy. Boję się, że się obrazi i przestanie mi przywozić wnuka. Jak mam postąpić i co powiedzieć synowej, żeby mnie dobrze zrozumiała? Nie chcę znów zostać sama i nie widywać mojego wnuka.