Po rozwodzie mąż postanowił zrujnować mi życie

Z mężem, delikatnie mówiąc, mi się nie poszczęściło. Byliśmy małżeństwem zaledwie rok, a konsekwencje odczuwam do dziś.

Trafił mi się niestabilny mężczyzna. Sam zażądał rozwodu, a teraz nie daje mi spokoju.

Przed ślubem mieszkaliśmy w moim mieszkaniu. Wszystko było w porządku, więc nie podejrzewałam, że jest taki niedojrzały.

Jedno, co zauważyłam – często dzwonił do swojej matki. A po ślubie się zaczęło! Po ślubie zaczął nalegać, żebyśmy przeprowadzili się do jego rodziców.

Twierdził, że będzie mi lepiej, bo nie będę musiała tracić czasu na gotowanie i sprzątanie. Poza tym w przyszłości teściowa pomoże przy dziecku. Brzmiało to dziwnie, bo nigdy wcześniej nie spotkałam trzydziestolatka, który sam chciałby mieszkać z mamą. Ale musiałam się zgodzić.

Jak już się domyślacie, nie było warto! Mąż całkowicie przestawił się na życie z rodzicami. Wracał z pracy i szedł do nich do kuchni na długie rozmowy. Gadali do późna w nocy, więc zawsze zasypiałam sama.

Nie raz proponowałam, żebyśmy gdzieś razem wyszli, ale on zawsze odmawiał. Tłumaczył, że rodzice będą się nudzić sami, a my nie powinniśmy wydawać pieniędzy bez potrzeby.

Potem próbował mnie przekonać, żebym wynajęła swoje mieszkanie. Odmówiłam, bo miałam nadzieję, że jednak będziemy mieszkać osobno. Kiedy dowiedziała się o tym teściowa, natychmiast mnie zaatakowała:

– Pieniędzy nigdy za wiele! Sama mało zarabiasz, a jeszcze rezygnujesz z dodatkowego dochodu!

– Dobrze zarabiam. Tyle samo, co twój syn! – oburzyłam się.

– A co będzie, jak pójdziesz na macierzyński?

Wieczorem mąż zrobił mi awanturę. Oświadczył, że nie mam prawa sprzeciwiać się jego matce i denerwować go swoimi odmowami.

Potem zauważyłam, że teściowa grzebie w moich rzeczach osobistych. Krytykowała wszystkie moje ubrania i stwierdziła, że ubieram się wyzywająco. A kiedy znalazła w mojej torebce prezerwatywę, która leżała tam od dwóch lat, zaczęła wrzeszczeć:

– A nie mówiłam, że się szlaja! Nie do pracy chodzi, tylko nie wiadomo gdzie! Kogo ty do domu przyprowadziłeś?

Wtedy zrozumiałam, że moja cierpliwość się skończyła. Spakowałam rzeczy i wróciłam do swojego mieszkania. Mąż przez tydzień o mnie nie pamiętał, a potem napisał wiadomość: „Zgadzam się na rozwód”. Odetchnęłam z ulgą i podziękowałam losowi, że nie zdążyliśmy mieć dzieci.

Teściowa zaczęła wszystkim opowiadać, że rozwiedliśmy się, bo ciągle go zdradzałam. Ktoś z jej krewnych nawet obsmarował moje drzwi wulgarnymi napisami.

Po rozwodzie zabrała wszystko, co podarował mi mąż, a potem urządziła awanturę w mojej pracy. A mój były zaczął mnie błagać, żebym wróciła. Ile razy odmawiałam, tyle razy on kontynuował swoje podłe zagrywki.

Musiałam zgłosić sprawę na policję, bo zaczął mi poważnie grozić. Od półtora roku nie daje mi spokoju i nikt nie potrafi go powstrzymać. Na szczęście mój nowy partner nie zwraca uwagi na jego wybryki. Jeśli były wkrótce się nie uspokoi, to jeszcze dostanie od niego nauczkę.

Pewnego razu pobili się na klatce schodowej. Sąsiedzi wezwali policję. Były próbował zwalić winę na mojego chłopaka, ale sąsiedzi złożyli prawdziwe zeznania i nic mu się nie udało.

Dalej mi szkodzi do dziś. Niedawno rozbił przednią szybę w moim samochodzie. Cokolwiek byśmy nie robili, nie udaje się go powstrzymać. Doszedł nawet do moich rodziców, ale ojciec szybko sprowadził go na ziemię, wyrzucając z domu.

Teraz z narzeczonym planujemy przeprowadzkę. Mam nadzieję, że były zniknie z mojego życia na zawsze. Szykujemy się do ślubu, a wkrótce zostanę mamą, więc nie chcę niepotrzebnego stresu. Mam nadzieję, że tym razem mi się poszczęści. Musiałam nawet zmienić numer telefonu, żeby tamta nieudaczna rodzina dała mi wreszcie spokój.