O dziewiątej rano w mieszkaniu Jarosława zadzwonił dzwonek. Na progu stała dziewczyna z niemowlęciem. – To twoje dziecko, trzymaj – powiedziała i uciekła. Przeszukał rzeczy pozostawione przez matkę i znalazł kartkę. Przeczytał w niej, że dziecko nazywa się Michał i że zostaje z nim na długo, a na jak długo – nie wiadomo

O dziewiątej rano w mieszkaniu Jarosława zadzwonił dzwonek. Na progu stała dziewczyna z niemowlęciem.

– To twoje dziecko, trzymaj – powiedziała i uciekła.

Przeszukał rzeczy pozostawione przez matkę i znalazł kartkę. Przeczytał w niej, że dziecko nazywa się Michał i że zostaje z nim na długo, a na jak długo – nie wiadomo.

O dziewiątej rano w mieszkaniu Jarosława zadzwonił dzwonek. Na progu – dziewczyna z dzieckiem na rękach.

– Dzień dobry – nieśmiało, ledwo słyszalnie mówi ona – pamiętasz mnie?

– Cześć. Oczywiście – odpowiada, próbując sobie przypomnieć, kim ona w ogóle jest.

Dziewczyna sympatyczna, miła, więc nie zamknął drzwi. Stoi, uśmiecha się, a uśmiech ma cudowny.

– Musimy porozmawiać.

– Może nie dzisiaj – odmawia Jarosław, przypominając sobie, że nie jest sam.

– Potem nie będzie jak. Możesz potrzymać dziecko? Zaraz wracam.

Podaje mu niemowlę.

– W porządku – zgadza się i bierze je, maluch słodko śpi – jaki malutki.

– Aha. Jesteś tatą. No to do zobaczenia.

– Czekaj! To nasz maluch? Jesteś pewna?

– Tak. Potrzebuje taty – odpowiedziała, zostawiła torbę z rzeczami i poszła, szybko zbiegając po schodach.

Jarosław stoi na klatce schodowej, przytulając dziecko do siebie, woła ją, ale na próżno. Maluch zapłakał. Spróbował go uspokoić. Wszedł do środka, kołysząc niemowlę i analizując wydarzenie, które właśnie miało miejsce.

W końcu przypomniał sobie dziewczynę i przypomniał, że mieli tylko jedną noc.

– Czyje to dziecko? – ziewając, wymówiła dziewczyna obudzona płaczem dziecka.

– Moje, chyba.

– Jesteś żonaty?

– Nie. To jakieś nieporozumienie.

Dziewczyna szybko wstała z łóżka, ubrała się i wyszła. Na próżno Jarosław chciał ją zatrzymać. Tylko przestraszyła dziecko swoimi krzykami i niezadowoleniem. Jeszcze trzasnęła drzwiami na odchodne. Maluch znów zapłakał. Jakoś go uspokoił. Śpi. Zaczął rozważać różne opcje, ale nic nie przychodziło mu do głowy.

Nie miał też kogo prosić o pomoc – wszyscy wyjechali, lato. Odnaleźć matkę dziecka nie sposób, bo nic o niej nie wie. Przeszukał rzeczy pozostawione przez matkę, znalazł kartkę. Przeczytał w niej, że dziecko nazywa się Michał i że zostaje z nim na długo, a na jak długo – nie wiadomo.

Po miesiącu Jarosław stał się prawdziwym ojcem. Wszędzie z Michałem. Zauważył, że bycie samotnym ojcem nie jest wcale takie złe – są plusy.

Godzina około dziewiątej wieczorem. Położył Michała spać. Dzwonek do drzwi. Otwiera, a na progu zniknięta mama.

– Przyszłam po dziecko.

– Już myślałem, że zrezygnowałaś z malucha. Nie było cię miesiąc, jeśli nie dłużej. Gdzie byłaś?

– Myślałam.

– I do czego doszłaś?

– Chcę, żebyśmy byli razem.

– Myślisz, że nam się uda?

– Spróbujmy chociaż.

… I spróbowali. Wciąż są razem.