Nasze wesele było wystawne, mama zaprosiła aż 200 gości. Niemal wszyscy przynieśli koperty z pieniędzmi. Gdy goście zaczęli się rozchodzić, mama wzięła zięcia na bok i powiedziała, że wszystkie koperty powinien jej oddać. Mąż stał z pieniędzmi w rękach, czekając, co ja na to powiem

Wczoraj spotkałam moją przyjaciółkę, z którą ostatnio widujemy się rzadko, więc tym razem miałyśmy sporo do omówienia.

– Wyobraź sobie, na naszym weselu było około 200 zaproszonych gości! – opowiedziała mi. Nie byłam na jej weselu, bo z rodziną wykupiliśmy wcześniej wakacje za granicą i zapłaciliśmy sporą sumę, której nie moglibyśmy odzyskać w razie rezygnacji. Powiedziałam jej, że nie mogę przyjść, i ona to zrozumiała.

– I skąd wzięliście tylu gości? Macie tak dużą rodzinę? – zapytałam.

– Ale to nie ja zapraszałam gości, to moja mama zaprosiła masę krewnych. Może mi nie uwierzysz, ale byli tam ludzie, których w życiu na oczy nie widziałam! – odpowiedziała z lekką urazą.

– Mam nadzieję, że nie było ci przykro z tego powodu. Im więcej gości, tym więcej prezentów! – zażartowałam, próbując rozluźnić rozmowę.

– Jakby! – odpowiedziała znajoma. – Moja mama jest zdecydowana zabrać sobie wszystkie pieniądze z prezentów. Prawie wszyscy przynieśli koperty, a prezentów materialnych było bardzo mało.

– Przepraszam, ale dlaczego miałaby tak zrobić? – zdziwiłam się.

– Twierdzi, że wydała fortunę na moje wesele. Zamówiła bardzo drogi lokal, gdzie bankiet na taką liczbę osób kosztował ogromne pieniądze, i mówi, że to pochłonęło jej wszystkie oszczędności. Żeby tylko nie było wstydu przed rodziną. I teraz musimy jej te wydatki zwrócić z pieniędzy, które dostaliśmy od gości. Już je policzyliśmy i mama mówi, że to i tak mniej, niż ona wydała.

– Ale przecież to nie ty zapraszałaś tylu gości i zamawiałaś restaurację, tylko ona? A te pieniądze to przecież wasze. Czyli macie zwrócić jej te koszty z własnego budżetu?

– Właśnie też tego nie rozumiem. Ale nie wiem, jak powinnam postąpić.

– Nie mów mamie, ile pieniędzy dostaliście, oddaj jej po prostu jakąś część, żeby się uspokoiła – zaproponowałam.

Oczywiście, nieładnie jest oszukiwać mamę, ale skoro ona sama się tak zachowała, trzeba znaleźć jakieś wyjście. To ona chciała wystawnego wesela, żeby nie było jej wstyd przed rodziną, i to była jej decyzja.

Jeśli ktoś nie ma pieniędzy na wystawne wesele dla dzieci, powinien zadowolić się skromniejszym przyjęciem. W końcu szczęście rodzinne nie zależy od liczby gości na weselu ani od luksusu restauracji. Nigdy bym nie zepsuła dzieciom tak ważnego dnia.