My z Arturem pobraliśmy się i moi rodzice podarowali nam jednopokojowe mieszkanie, na które odkładali pieniądze przez wiele lat. A rodzice Artura nic nam nie podarowali. Kiedy mój tata odszedł, teściowa zadzwoniła do mojej mamy. Powiedziała, żeby oddała nam swoje dwupokojowe mieszkanie, a sama przeprowadziła się do naszego, bo przecież dla dzieci jest tam za mało miejsca. Tym razem moja mama nie milczała i wszystko powiedziała mamie Artura

Jeszcze gdy studiowałam na uniwersytecie, rodzice wzięli wszystkie swoje oszczędności, które zbierali przez wiele lat, i kupili jednopokojowe mieszkanie, aby gdy dorosnę, mogła mieszkać osobno.

Kiedy z Arturem pobraliśmy się, moi rodzice podarowali nam to jednopokojowe mieszkanie, żebyśmy mieli gdzie mieszkać.

Natomiast teściowa ze teściem nic nam nie podarowali. W ogóle nam nie pomogli, rzadko pojawiali się w naszym mieszkaniu, a także w naszym życiu.

Kiedy minęły lata i mojego taty zabrakło, mama została sama w swoim dwupokojowym mieszkaniu.

Nie minął nawet miesiąc od śmierci mojego taty, gdy teściowa zadzwoniła do mojej mamy i powiedziała, żeby zamieniła się z nami mieszkaniami. Teściowa mówiła, że widzi, że nam ciasno w jednopokojowym mieszkaniu, a co będzie, gdy pojawią się wnuki.

Moja mama odpowiedziała teściowej, że oni i tak z mężem podarowali nam jednopokojowe mieszkanie, na które odkładali pieniądze przez pół życia, odmawiając sobie wszystkiego. A jeśli dzieciom tam ciasno, to niech sprzedadzą jednopokojowe, a teściowie niech dołożą pieniędzy i kupią im dwupokojowe. Na to teściowa stwierdziła, że nie mają takich pieniędzy.

Po tym teściowa nie dzwoniła już do mojej mamy.

Ale nie uważam, że moja mama musi nam wszystko oddawać, to jej mieszkanie. Sami na nie zarobili.

I tak mieszkanie dostało nam się bez żadnego wysiłku i pracy. A teściowa nie chce w niczym pomóc swojemu synowi, za to wie, co moja mama powinna zrobić ze swoim mieszkaniem. A ja i tak jestem bardzo wdzięczna swoim rodzicom i nie mam prawa niczego od mamy wymagać. Czyż nie tak?