W trzypokojowym mieszkaniu mieszka Almantė z dwuletnim synem, jej brat z dziewczyną oraz matka. Wszyscy troje – matka i dzieci – są współwłaścicielami mieszkania.
Dlatego, gdy życie rodzinne Almantė się nie ułożyło, wróciła do domu rodziców z dzieckiem na rękach.
Matka ją przyjęła, choć nie była z tego zadowolona. Ciągle dogryzała, że nie potrafiła utrzymać mężczyzny przy sobie. Złościła się też, że córka siedzi jej na głowie i nie może iść do pracy. Ale jak miała to zrobić, skoro dziecko było jeszcze małe, do przedszkola daleko, a matka, choć trochę pomagała, nie zamierzała przejąć opieki nad wnukiem.
Zatrudnienie niani również nie wchodziło w grę – brakowało środków. Próbowała pracować zdalnie, ale matka znów była niezadowolona. Syn zostawał bez opieki, w domu panował bałagan, a kiedy matka wracała z pracy, nic nie było przygotowane. Nie rozumiała, co działo się przez cały dzień.
Wtedy o dziewczynie brata nie było jeszcze mowy. Pojawiła się całkiem niedawno i również zamieszkała w mieszkaniu.
Od razu przypadła matce do gustu. Umie się ubrać, gotować, dobrze się zaprezentować. Teraz matka regularnie stawia ją za wzór dla Almantė. A ona wykorzystuje to i stara się dogryzać dziewczynie. Kpin nie szczędzą także matka i brat.
Pewnego razu, gdy cała rodzina siedziała w kuchni, Almantė pozwoliła synowi pobawić się po posiłku, a sama zabrała się za zmywanie naczyń. Nagle z pokoju dobiegł dźwięk, przypominający uderzenie. Matka siedziała obok drzwi, więc poszła sprawdzić.
Wróciła, machnęła ręką, mówiąc, że wszystko w porządku, po prostu spadła książka. Wtedy dziewczyna brata dodała, że nie ma się czym przejmować, bo przecież dziecko ma matkę. Na to matka odpowiedziała, że Almantė do niczego się nie nadaje, bo nawet nie ruszyła się z miejsca.
Te słowa sprawiły, że w oczach Almantė pojawiły się łzy. Szybko wyszła z kuchni. Nie rozumiała, dlaczego matka tak się zachowuje.
Na dodatek matka ciągle stawia bratową w roli nauczycielki. Tak, ma wykształcenie pedagogiczne, ale niewielkie doświadczenie w pracy z dziećmi. Jest nauczycielką chemii. Czego może nauczyć, skoro nie ma własnych dzieci? Ale matka nie ustępuje.
Każe słuchać jej rad na temat wychowania dziecka. Chciałaby też, żeby wyglądała tak elegancko jak bratowa. Ona ma łatwiej – jest jeszcze młoda, ledwo skończyła studia, nie rodziła. A Almantė jest od niej o pięć lat starsza.
Te kazania i docinki, zwłaszcza ze strony dziewczyny brata, stały się nie do zniesienia. Co robić i jak sobie z tym poradzić?