Przez rok zbieraliśmy z mężem pieniądze na wakacje. Chcieliśmy zostawić dzieci z babcią i odpocząć we dwoje. Myślicie, że w tym roku wypocznę? Nie. Mąż, w towarzystwie swojej matki, poleciał za granicę.
Jak dopuściłam do tej wycieczki? Bardzo prosto: w ostatniej chwili okazało się, że zgubiłam paszport.
Jak to się stało?
Ostatnio teściowa została porzucona przez kolejnego kochanka i była przygnębiona. Chciała się rozproszyć, a mąż popełnił głupotę, mówiąc jej o naszych planach wakacyjnych. Szybko omotała swojego syna:
– Twoja matka nigdy w życiu nigdzie nie była. W młodości nie mogłam sobie pozwolić, bo zajmowałam się tobą. Teraz opiekuję się twoim bratem. Przejdę przez życie, nie widząc świata. Twoja żona ma szczęście – ma dobrego męża: zabiera ją na wakacje, kupuje, co chce. A ja? Komu jestem potrzebna?
– Mamo, jeszcze pojedziesz. Przecież jesteś młoda.
– A czy już kupiliście wycieczki? Bo moja znajoma pracuje w biurze podróży, może załatwić zniżkę – zaproponowała teściowa.
Przyjmowanie pomocy od teściowej zawsze kończy się kłopotami, ale mój mąż myślał inaczej. Chwycił się tej mitycznej okazji zaoszczędzenia.
Kilka dni po tej rozmowie teściowa przyszła do nas z wizytą, co było rzadkością. Wypiła herbatę i prawie od razu wyszła. Jej wizyta nie była bez powodu – dowiedziałam się później, że to ona ukradła mój paszport.
Wycieczki były już zarezerwowane. I cóż, tak świetna oferta miała przepaść? Mąż postanowił pojechać z matką. Pojechaliśmy do biura podróży i przepisaliśmy wycieczkę na teściową. Potem matka męża przyprowadziła mi jego młodszego brata i powiedziała:
– Ja opiekowałam się twoim starszym, kiedy rodziłaś. Teraz twoja kolej.
Młodszy brat męża ma 12 lat. My mamy dwoje własnych dzieci – jestem na drugim urlopie macierzyńskim. Przez dwa tygodnie, kiedy oni będą odpoczywać, ja miałam zajmować się jego bratem. Oczywiście, nie mam żadnych swoich zmartwień. I nawet mnie nie zapytano, czy chcę opiekować się tym chłopcem.
Podczas przeglądania jego rzeczy znalazłam swój paszport w kieszeni jego spodni. Po przesłuchaniu brata mojego męża, byłam wściekła: teściowa dała mu mój dokument i poprosiła, żeby niepostrzeżenie go gdzieś schował.
Zadzwoniłam do męża i opowiedziałam mu wszystko o jego matce. Zażądałam, aby natychmiast wrócili do domu.
– No co teraz możemy zrobić? Odpoczniemy i wrócimy, wszystko jest opłacone. Porozmawiam z mamą, nie martw się – powiedział mąż.
– W jakim sensie “porozmawiasz”? Wracajcie natychmiast! Nie obchodzi mnie, że wszystko jest opłacone! Ona ukradła moje wakacje! Po prostu bezczelnie je ukradła! – oburzenie mnie przytłoczyło.
Słysząc naszą rozmowę, teściowa zaczęła krzyczeć:
– Żona to nie rodzina! Ja jestem twoją rodziną. Mam prawo odpocząć z synem! Dlaczego ją wozić po kurortach? To ja cię urodziłam i wychowałam! A ona tylko leży w domu na kanapie, nic nie robi!
Rzuciłam słuchawką. Jeśli mój mąż nie chce wracać do domu, to nie ma już domu!
Nie zamierzam opiekować się dzieckiem teściowej po takim jej zachowaniu.
Zadzwoniłam do ojca młodszego syna teściowej i postawiłam go przed faktem: albo zabierze swoje dziecko, albo zaprowadzę go na policję jako porzuconego. Już po godzinie ten wściekły mężczyzna zabrał swojego syna.
Wyłączyłam telefon, spakowałam rzeczy męża. Niech tam odpoczywa z mamusią. Potem ja pojadę odpocząć – za alimenty, które będzie płacił na dwoje dzieci. Mieszkamy w moim mieszkaniu, więc nie będziemy musieli dzielić nieruchomości. Niech podziękuje swojej mamusi.
4o