Wiktor i Anna pobrali się, gdy studiowali na drugim roku. Już po roku urodziła im się córka Maria. Z powodu domowych obowiązków Anna nie ukończyła studiów. Mieszkali jedną wielką rodziną w mieszkaniu dziadka i babci ze strony matki. Po 6 latach do mieszkania wrócił brat Anny ze swoim synem; po rozwodzie była żona brata nie chciała wychowywać dziecka.
Tak dużą rodziną było trudno mieszkać w trzypokojowym mieszkaniu, więc brat Anny wziął mieszkanie na kredyt i wkrótce przeprowadził się razem ze swoim synem. Wiktor i Anna zazdrościli mu, ale sami nie chcieli brać kredytu.
Kiedy Maria skończyła szkołę, pomyślnie zdała egzaminy i dostała się na uniwersytet medyczny. Rodzice przysyłali jej trochę pieniędzy, ale i tak nie wystarczało. Babcia i dziadek też trochę pomagali finansowo. Pewnego razu, po trzecim roku, Maria przyjechała do domu na wakacje. Dziadek i babcia poinformowali ją, że zebrali dla niej znaczną sumę pieniędzy. Ta suma wystarczy na zakup pokoju w akademiku. Choć warunki nie są najlepsze, to będzie własne.
W ostatni dzień przed wyjazdem rodzice podeszli do Marii z bardzo poważną rozmową. Prosili córkę o pieniądze, które podarowali jej babcia i dziadek. Rodzice wyjaśnili, że oni też zebrali trochę pieniędzy i teraz chcą wziąć mieszkanie na kredyt, ale suma, którą mają, jest za mała na wkład własny. Maria już nastawiła się na zakup pokoju i nie bardzo chciała oddawać pieniądze, ale rodzice bardzo prosili, mówiąc, że jest przecież ich rodzoną córką i czy nie chce pomóc rodzicom.
Maria trochę pomyślała i oddała pieniądze rodzicom, a oni obiecali, że gdy spłacą kredyt za 10 lat, od razu zwrócą pieniądze. Ale zabronili jej o tym mówić dziadkowi i babci. Zaczął się nowy rok akademicki, dziadek i babcia dzwonili do Marii co tydzień i pytali, czy znalazła sobie pokój. Nie wiedziała, co im odpowiedzieć, i mówiła, że wciąż szuka.
Po pół roku Maria przyjechała do domu na święta noworoczne. Rodzice już mieszkali w swoim osobnym mieszkaniu, ale ona zatrzymała się u dziadka i babci. Podczas kolacji rozpoczęli szczerą rozmowę, Maria przyznała, że oddała pieniądze rodzicom. Dziadek i babcia byli bardzo zasmuconi. Okazało się, że oni też znacząco pomogli Wiktorowi i Annie finansowo i żadnego kredytu nie brali.
Kiedy Maria cała we łzach zadzwoniła do rodziców, żeby dowiedzieć się, jak to się stało, oni nakrzyczeli na nią, mówiąc, że nie powinna była nic mówić dziadkowi i babci. Jak później się okazało, za pieniądze Marii rodzice zrobili remont w mieszkaniu. Czyli zamienili możliwość posiadania własnej nieruchomości przez córkę na remont w swoim mieszkaniu.
Maria wtedy bardzo się obraziła na rodziców; oni do niej dzwonili, prosili o wybaczenie, ale ona ich tak nie przebaczyła. Dziadek i babcia też przestali się z nimi kontaktować. Minęły kolejne 3 lata, Maria ukończyła studia. W tym czasie dziadek i babcia sprzedali swoje mieszkanie i przeprowadzili się do jej miasta. Tutaj kupili dwie kawalerki w nowym budynku.
Oczywiście, rodzice pieniędzy nie zwrócili, chociaż od tamtej pory minęło już 12 lat. Maria zdążyła poznać dobrego chłopaka, pobrali się i dziadek z babcią zostali pradziadkiem i prababcią, a Wiktor i Anna tak nie przyjechali zobaczyć wnuków.