Żyła sobie rodzina: rodzice i syn z córką. Syn był już dorosły, żonaty, miał dobrą pracę. Firma, w której pracował, dała mu awans w innym mieście.
Rodzice pomyśleli i postanowili przeprowadzić się razem z całą rodziną. Przecież córka miała już 15 lat, wkrótce mogłaby chcieć iść na studia, a w tym mieście było wiele uczelni.
Sprzedali wszystko, co mieli, i kupili nowe mieszkania: rodzicom – 2-pokojowe mieszkanie, synowi z żoną – 3-pokojowe, a córce – kawalerkę na przyszłość. Wszystko w sąsiednich budynkach.
Mieszkali spokojnie przez wiele lat. Od tamtej pory wiele się zmieniło. Ojca już nie było. Brat z żoną doczekali się dwójki dzieci. Później siostra też wyszła za mąż i urodziła córkę.
Ale siostrze zrobiło się jakoś ciasno w kawalerce, razem z mężem i dzieckiem. I zaczęła naciskać na brata:
„Przy przeprowadzce dostaliście trzypokojowe mieszkanie, a mi taka mała kawalerka. To niesprawiedliwe.”
Brat próbował się tłumaczyć, że jego mieszkanie prawie w całości zostało kupione za jego pieniądze, rodzice trochę dołożyli.
Ale wtedy po stronie córki stanęła matka:
„Kto jej pomoże, jeśli nie ty? Pieniądze, które daliśmy ci z ojcem, nie prosiliśmy o zwrot. A oni tłoczą się w jednym pokoju. Ty przecież dobrze zarabiasz.”
Dobrze, ale nie aż tak, żeby móc podarować mieszkanie, ale nie było wyjścia. Biedny mężczyzna postarał się i kupił siostrze dwupokojowe mieszkanie, żeby nie słuchać wyrzutów matki. Sam potem robił w nim remont.
Ale najciekawsze jest to, że mąż pokrzywdzonej siostry ma swoje przedślubne dwupokojowe mieszkanie. Tylko tam mieszka jego siostra.
Biedaczka też nie ma gdzie mieszkać i jej brat nie może jej wyrzucić. Nawet nie wpadł na pomysł, żeby przenieść swoją rodzinę do swojego mieszkania, a siostrę do kawalerki.
A mężczyzna, który płacił za zachcianki swoich krewnych, oczywiście się obraził. Żona także wyraziła swoje zdanie na temat tej sytuacji. On sam doskonale to rozumie, ale postanowił zapłacić i więcej nie utrzymywać kontaktu z siostrą.