Czasami człowiek przez całe życie szuka szczęścia, a stracić wszystko można w jeden dzień. Jestem mężatką od wielu lat. Na początku byłam bardzo szczęśliwa w moim małżeństwie. Łączyła nas szczera miłość, wzajemne wsparcie i zrozumienie. Nasze życie rodzinne było pełne radości!
Ale wszystko zmieniło się diametralnie po narodzinach dzieci. Pojawiło się wiele problemów, zaczęły się pretensje i niezadowolenie ze wszystkiego. Często się kłóciliśmy. Wiem, że wiele par przechodzi przez taki etap w swoim związku i jest to całkiem naturalne. Ale nasz przypadek był wyjątkowy.
Mój mąż zaczął mnie zdradzać! Wyobrażacie sobie? Po siedmiu latach małżeństwa znalazł sobie inną kobietę! Byłam załamana i rozczarowana. Jak mógł mi to zrobić? Dlaczego? Wtedy chciałam go opuścić, bo było mi bardzo przykro! Ale ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, mój mąż wcale nie chciał rozwodu.
Powiedział, że popełnił ogromny błąd, bardzo tego żałuje i chce uratować nasze małżeństwo. Twierdził, że to było tylko chwilowe zauroczenie, sam nie rozumie, jak do tego doszło. Przekonywał mnie, że to nic poważnego, że nie chce mnie stracić, że kocha mnie i dzieci.
Tysiące razy przepraszał, błagał o wybaczenie, nawet klękał przede mną. Przysięgał, że nigdy więcej mnie nie zdradzi i że to był jednorazowy błąd. Wtedy postanowiłam mu wybaczyć. Wierzyłam, że zrozumiał wszystko. Chciałam, żeby moje dzieci miały pełną rodzinę, żeby wychowywały się z mamą i tatą, jak normalne dzieci. Sama dorastałam bez ojca i wiem, jakie to trudne. Myślałam, że podejmuję najlepszą decyzję dla naszej rodziny.
Ocaliliśmy nasze małżeństwo, ale straciliśmy zaufanie. Od tamtej pory nigdy więcej nie ufałam mojemu mężowi. Cały czas dręczyły mnie wątpliwości, podejrzewałam go o kolejne zdrady. Wystarczyło, że spóźnił się z pracy albo nie odebrał telefonu, a ja od razu wyobrażałam sobie najgorsze.
Ciągle go o wszystko wypytywałam, a on tylko się denerwował. Nasza relacja całkowicie się popsuła. Nie byliśmy już sobie bliscy jak dawniej, bardzo się od siebie oddaliliśmy. Mimo to nadal próbowaliśmy utrzymać rodzinę. Wierzyłam, że w końcu wszystko się ułoży, że uda nam się przez to przejść, skoro przetrwaliśmy tamtą zdradę.
Ale nie przetrwaliśmy! Niedawno dowiedziałam się, że mój mąż znów mnie zdradza. Tym razem to już nie były domysły – on sam się przyznał. Nie tłumaczył się, nie błagał o wybaczenie jak poprzednio. Po prostu powiedział mi prawdę.
Nie mogę pojąć, jak mógł mi to zrobić? Przecież przysięgał, że to się nigdy nie powtórzy! Poświęciłam mu kolejne pięć lat mojego życia, a on znów mnie zdradził! Po co było ratować to małżeństwo, jeśli tak naprawdę mu na nim nie zależało?
Mogłam go wtedy zostawić, ale nie zrobiłam tego. Dlaczego nie chciał odejść, skoro i tak nie potrafił być wierny? Po co mnie oszukiwał? Ile jeszcze romansów miał przez te lata, kiedy ja naiwna starałam się ocalić naszą rodzinę?
Czasem, kiedy wieczorem zostaję sama i czekam, aż wróci do domu, zastanawiam się, czy to moja wina? Może coś robiłam źle, może to ja popełniłam błąd? Poświęciłam mu tyle lat! Nie jestem już młoda, dokąd mam teraz pójść? Kto mnie teraz zechce? Czy warto było ratować to małżeństwo dla dobra dzieci?
Gdybym mogła cofnąć czas, postąpiłabym inaczej.