Dlaczego w wieku 70 lat boimy się zostać sami: 4 sposoby radzenia sobie z samotnością

Jak nie pozwolić sobie na załamanie po 70-tce? Być może ten artykuł powinien nosić właśnie taki tytuł. Do tych trudnych rozważań skłoniła mnie rodzina mieszkająca w mieszkaniu naprzeciwko.

Styl życia sąsiadów zszokował mnie i moich znajomych!

Virginija Pilypaitienė wychowywała córkę samotnie – jej mąż zmarł wkrótce po narodzinach dziecka. Być może to właśnie to wydarzenie tak ją zmieniło, a może również jej lęki. Virginija za wszelką cenę stara się zatrzymać córkę i wnuczkę przy sobie – w zasadzie uniemożliwiając im prowadzenie pełnowartościowego, niezależnego życia!

Odkąd pamiętam, Livija – córka sąsiadki – zawsze spieszyła się do domu. Po zajęciach na uniwersytecie nie zostawała długo ze znajomymi – wiedziała, że w domu czeka na nią mama.

Kiedy Livija znalazła pracę, poczuła pierwszy powiew wolności i szybko znalazła sobie partnera. Po krótkiej znajomości powiedziała „tak” i wyprowadziła się do mieszkania męża.

Virginija z trudem zaakceptowała samodzielność córki. Jednak najgorsze okazało się zmierzenie z rzeczywistością – teraz żyje w samotności.

Pamiętam, że na początku często schodziła na ławeczki przed klatką, odwiedzała nas lub dzwoniła do mojej mamy.

Każda rozmowa schodziła na narzekania – jak ona teraz będzie żyć sama, że tak żyć się nie da i w ogóle – to niesprawiedliwe!

Kiedy Livija urodziła dziecko, Virginija zaczęła podstępnie kusić córkę i jej męża do przeprowadzki. „Mama zawsze będzie blisko i pomoże z wnuczką” – obiecywała pomoc, opiekę i więcej wolnego czasu.

Livija uwierzyła w obietnice i przenieśli się do teściowej. Życie we czworo nie układało się i po trzech latach młoda rodzina się rozpadła. Livija wraz z córką została u mamy. Virginija była wniebowzięta.

Strasznie pomyśleć, jak egoizm, strach i chęć szczęścia mogą wpłynąć na życie bliskich osób. Matka cieszyła się z nieszczęścia córki, znajdując w tym korzyść dla siebie!

Tak żyją Virginija Pilypaitienė, Livija i mała Alicja. Kiedy ta trójka wychodzi na spacer, robi się smutno – wyglądają podobnie, różni ich tylko wiek.

Nawet styl ubioru mają podobny – a przecież to różne osoby z własnymi gustami i cechami!

Jak radzić sobie z samotnością w starszym wieku?

Starość, brak potrzeby bycia komuś potrzebnym i samotność – dla wielu te słowa są synonimami.

Chęć przywiązania do siebie bliskich i życia ich życiem wynika z lęku przed samotnością i wewnętrznej pustki.

Jednak przywiązanie do dzieci to najgorszy sposób na to, by poczuć się żywym w starszym wieku.

Czym żyć po 70-tce: 4 sposoby radzenia sobie z samotnością

Bycie potrzebnym – każda pożyteczna aktywność skierowana na zewnątrz. Babcie, które często gotują i częstują bliskich oraz sąsiadów, czują się znacznie zdrowsze, aktywniejsze i bardziej potrzebne.
Mając coś pożytecznego do zrobienia, człowiek ma kontakt ze światem zewnętrznym i radzi sobie z poczuciem samotności. To także najlepszy sposób, by nie popaść w izolację.

Warto znaleźć coś, czym można być użytecznym – coś naprawić, porozmawiać z kimś od serca lub upiec ciasto.

Hobby – ulubione zajęcie i żywe zainteresowanie to pokarm, który podtrzymuje w nas życie. Oczywiście w starszym wieku nie zawsze łatwo jest rozwijać hobby. Ale jeśli to możliwe – znaleźć coś, co sprawia radość.
Zachowując zainteresowanie życiem, człowiek wydłuża swój aktywny czas.

Na przykład codzienny spacer jedną trasą może przynieść miłą znajomość z kimś, kto lubi podobne aktywności i może dotrzymać towarzystwa.

Kontakty międzyludzkie – im częściej starszy człowiek się komunikuje, tym bardziej potrzebnym i aktywnym się czuje. Dzięki kontaktom mniej pogrąża się w samotności i swoich problemach, szczególnie ze zdrowiem.

Siła ducha dodaje siły do życia. Najważniejsze – unikać niekończących się rozmów o przychodniach, szpitalach, emeryturach i innych nudnych tematach – to odbiera energię.

Opieka nad zwierzętami – jeśli starsza osoba nie ma możliwości być użytecznym dla innych lub się komunikować, doskonałą alternatywą będzie opieka nad zwierzęciem lub nawet rośliną.
Taka relacja częściowo zastępuje kontakt z ludźmi – nawet z roślinami można „porozmawiać” i skierować na nie niewykorzystaną miłość. Ważne jest, by pozostać żywym, pielęgnować dobre myśli i kierować miłość na zewnątrz.

Czy wśród waszych bliskich lub znajomych jest przykład osoby, która po 70. roku życia pozostaje energiczna i zainteresowana życiem?

A może znacie przypadki odwrotne?