Byłam wtedy w szóstym miesiącu ciąży, kiedy zaczęłam zauważać, że mój mąż nagle się zmienił. Wszystko stało się jasne, gdy pewnego dnia wróciłam do domu. Mieszkanie było puste. Mąż milcząco zabrał wszystkie swoje rzeczy i niektóre moje, po czym wyjechał do swoich rodziców. Od tamtej pory długo się nie widzieliśmy, ale los wszystko poukładał na swoim miejscu

Czasami słyszałam o tym, że mężczyźni zdradzają swoje żony, ale zawsze dotyczyło to moich przyjaciółek lub krewnych. Byłam daleka od zrozumienia tego, wydawało mi się, że mnie to na pewno nigdy nie spotka, że mój mąż w żadnym wypadku nie zamieni mnie na inną. Ale życie pisze własne scenariusze.

Byłam wtedy w szóstym miesiącu ciąży, kiedy dowiedziałam się o innej kobiecie mojego męża. Zawsze mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu, w obcym dla mnie mieście. Znałam tam niewiele osób, nie miałam przyjaciółek, cały czas poświęcałam domowi i mężowi. Okazało się, że ta kobieta była obecna przez całe nasze małżeństwo. Nie będę opowiadać o niekończących się łzach, które z radością bym powstrzymała, ale po prostu nie mogłam.

Mimo wszystko bardzo chciałam uratować naszą rodzinę, bo dziecko potrzebuje ojca. Myślałam, że wszystko wybaczę, spróbuję zrozumieć, postawić się na miejscu męża i tym podobne. Próbowałam ocalić resztki naszego dawnego, szczęśliwego życia. Próbowaliśmy żyć dalej. Mijały dni, tygodnie, miesiące, ale nie czułam się szczęśliwa, miałam wrażenie, że wszystko jest inne.

Tak się złożyło, że na weekend wyjechałam do innego miasta. Był siódmy miesiąc ciąży, czułam się źle, więc poszłam do lekarza.

Okazało się, że nie ma nic poważnego, ale przepisał mi kilka leków. W portfelu miałam tylko drobne, więc postanowiłam zadzwonić do męża i poprosić, żeby przelał mi na kartę kilkaset złotych. Na co on odpowiedział: „Masz rodziców, niech oni ci pomagają!”.

Nie da się opisać mojego zdziwienia i bólu. Zachowywał się tak, jakby to ja go przez cały ten czas zdradzałam, a teraz jeszcze prosiłam go o pieniądze!

Nie rozumiałam, za co, dlaczego i jak mam dalej żyć. Nikomu nic złego nie zrobiłam. Może po prostu mu się znudziłam i chce rozwodu? Ale czemu nie powiedział mi tego wprost? Po co się tak zachowywać? Wszystko stało się jasne, kiedy wróciłam do domu – mieszkanie było w połowie puste. Mąż zabrał wszystkie swoje rzeczy, a nawet część moich, i wyjechał do swoich rodziców. Od tamtej pory się nie widzieliśmy, a próby rozmowy kończyły się wzajemnymi oskarżeniami. W jednej chwili stałam się dla niego obcą osobą, a nawet dziecko nie sprawiało mu radości. Wyprowadziłam się z wynajmowanego mieszkania i wróciłam do rodziców na wieś.

Z czasem dowiedziałam się, że „żałował” wszystkiego w domu, ale w pracy nadal spotykał się z tą samą kobietą. I pewnie postanowił postawić kropkę nad „i”, kiedy odprawił mnie z niczym, gdy poprosiłam go o pieniądze. Ale przecież to także jego dziecko.

Minęło pół roku. Urodziła się moja kochana, maleńka córeczka. Po tym mąż długo do mnie dzwonił, prosił, żebym zapomniała o dawnych urazach i wróciła do niego. Ale ja nie mogłam zapomnieć jego zachowania, nie chciałam znów żyć obok takiego człowieka. Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez niego, chciałam cofnąć czas. A teraz już nawet nie chcę.

W tym trudnym dla mnie czasie, gdy wspierali mnie tylko rodzice, wiele zrozumiałam. Przeszłam etap, w którym myśli kłębiły się jak rój pszczół, a wszystkie były tylko o nim – gdzie jest, co robi. Ale to wszystko minęło.

Uczę się szanować siebie, ufać sobie, nie pozwalać, by mnie krzywdzono. Teraz nie będę tolerować złego traktowania. W zdradzie zawsze winne są obie strony, przeanalizowałam swoje błędy i będę się starała ich nie popełniać w przyszłych relacjach. A ta historia z mężem jest już zakończona. Jeśli ktoś mnie nie szanuje, to na pewno mnie nie kocha. A ja chcę być z człowiekiem, który będzie mnie szanował, nigdy mnie nie zdradzi, bo będzie bał się mnie stracić na zawsze.

Doceniajcie swoich bliskich, bo każdy dzień spędzony u ich boku to prawdziwe szczęście.