– Andrzej pojechał do matki na weekend. Wrócił jakiś przygnębiony. Pytam: „Stało się coś?” On powiedział, że nic. Ale przecież widzę! Zaczęłam wypytywać. Okazuje się, że matka przechodzi na emeryturę, wyobrażasz sobie? W ogóle nie wyobrażam sobie, co teraz będzie.

– Andrzej pojechał do matki na weekend. Wrócił jakiś przygnębiony. Pytam: „Stało się coś?” On powiedział, że nic. Ale przecież widzę! Zaczęłam wypytywać. Okazuje się, że matka przechodzi na emeryturę, wyobrażasz sobie? W ogóle nie wyobrażam sobie, co teraz będzie. Anna była bardzo zmartwiona, kiedy się z nią spotkałam i zaczęła mi opowiadać, jak u nich się sprawy mają i dlaczego nie chce mieszkać z teściową.

– Andrzej pojechał do matki w weekend – opowiada 36-letnia Anna. – Wrócił jakiś przygnębiony. Pytam: „Stało się coś?” On: „Nic”. Ale przecież widzę! Zaczęłam wypytywać. Okazuje się, że matka przechodzi na emeryturę, wyobrażasz sobie? Jakaś tam reorganizacja u nich. Do maja dopracuje i koniec! W ogóle nie wyobrażam sobie, co teraz będzie.

– A czemu taki niepokój u was? Jego matka ma już prawie sześćdziesiąt lat. Czemu tu się smucić? Niech idzie na zasłużony odpoczynek.

– Na odpoczynek? A jak ona będzie żyć?

– No, będzie otrzymywać emeryturę, jak wszyscy. Będzie żyć skromniej niż teraz, ale jakoś sobie poradzi. Nie żyje biednie, całe życie pracuje, emeryturę będzie miała pewnie nie najniższą. Może odpoczywać, spacerować, oglądać seriale.

– Aha, seriale! Nie ma gdzie mieszkać! Może iść na dworzec!

– Ale teraz przecież gdzieś mieszka?

– Aha, mieszka – w wynajmowanym mieszkaniu, za które płaci co miesiąc. Na emeryturze to będzie niemożliwe, sama rozumiesz.

– Jak to – w wynajmowanym? A gdzie jest jej własne mieszkanie?

– Och, nie pytaj! Nie ma go już od dawna. Sprzedała swoje mieszkanie jakieś dziesięć lat temu, kupiła dwa w budowie na etapie fundamentów, żeby w jednym mieszkać, a drugie wynajmować na emeryturze. I przepadło wszystko, jak rozumiesz. W rezultacie teraz nie ma mieszkań, pieniędzy też. Jest tam kilkadziesiąt takich jak nasza teściowa, oszukanych. Procesy trwają, ale nic z tego nie wynika, i większość prawników mówi, że tak zostanie. Pieniądze przepadły.

Anna z mężem żyją dość skromnie pod względem materialnym – mają dwoje dzieci w wieku wczesnoszkolnym i kredyt na dwupokojowe mieszkanie w jednej z sypialnianych dzielnic stolicy.

Płacą, szczerze mówiąc, z trudem, zwłaszcza ostatnio. Pół roku temu mąż musiał zmienić pracę. Rodzina przeżyła prawdziwy stres – takie zmiany są dla nich bardzo trudne.

Dobrze, że Andrzejowi udało się dość szybko znaleźć inne miejsce. Co prawda, warunki tam są gorsze niż w starej pracy, teraz musi jeździć na drugi koniec miasta do strefy przemysłowej, dojeżdżać z dwiema przesiadkami. Ale na pensji prawie nie stracili, to najważniejsze.

– Oszczędzamy, staramy się nie chorować, bo zwolnienia lekarskie wybijają z rytmu na długo – opowiada Anna. – Moralnie jest bardzo ciężko, ale nie ma wyjścia. Za to za jakieś siedem–osiem lat będziemy mieć własne mieszkanie.

Przy tym relacje z teściową przez te wszystkie lata były u Anny dość chłodne. Teściowa bardzo uszczypliwie i nieprzyjemnie swego czasu wypowiedziała się na temat drugiego dziecka Anny i poprosiła, by „na nią nie liczyć”.

Nikt właściwie na nią nie liczył – Anna wychowywała swoje dzieci rok po roku sama, do dwóch i pół roku młodszego siedziała w domu, potem oddała dzieci do przedszkola, a jeszcze po pół roku wzięli z mężem kredyt na mieszkanie. Z dziećmi czasem pomagała za niewielkie pieniądze sąsiadka, kilka razy przyjeżdżała matka Anny. Teściowa nie zajęła się wnukami ani razu.

A teraz nie ma gdzie mieszkać i, co tu dużo mówić, liczy na syna.

– Mamy ją wziąć do siebie? – zastanawia się Anna. – Niemożliwe! Mamy dwupokojowe mieszkanie, w jednym pokoju chłopcy, w drugim my. Wynająć jej mieszkanie nie damy rady, będzie nam ciężko.

– A ja nie rozumiem, dlaczego w ogóle o tym myślisz! – mówi Annie jej przyjaciółka. – Teściowa jest dorosłą osobą, nie dzisiaj znalazła się w takiej sytuacji. Wiedziała, że prędzej czy później pojawi się taki problem, że nie będzie mogła wynajmować mieszkania. Powinna była sama jakoś się do tego przygotować. Teściowa sama sobie nawarzyła piwa, niech sama je teraz wypije.

Teściowa nie zbudowała normalnych relacji z synową i wnukami, w niczym nie pomogła – o jakiej pomocy dla takiej teściowej może być mowa. Niech Anna lepiej rozwiązuje swoje problemy, żeby nie znaleźć się za dwadzieścia lat w dokładnie takiej samej sytuacji – myślałam sobie, wracając od przyjaciółki. Chociaż mąż jest bardzo dobry i może namówić żonę, by zabrać mamę do siebie.