Kiedy mój mąż powiedział, że chce odejść z rodziny, omal nie zemdlałam. Przeżyliśmy razem prawie 20 lat. Dopiero po miesiącu powiedział mi całą prawdę

Myślałam, że mam wszystko – dwoje wspaniałych dzieci, troskliwego i kochającego męża. Nasze małżeństwo trwało prawie 20 lat.

Wszystko zaczęło się zmieniać w ostatnim roku, kiedy nasze życie zaczęło się sypać, a kłótnie nasilały się coraz bardziej. Oczywiście wcześniej też się nie zawsze zgadzaliśmy, ale zawsze znajdowaliśmy kompromisy i szybko się godziliśmy. Przez te wszystkie lata mieliśmy wiele pięknych chwil, które miło wspominać. Szkoda, że wszystko, co dobre, prędzej czy później się kończy.

Kiedy nasze wzajemne zrozumienie prawie całkowicie zanikło, spróbowałam porozmawiać z mężem o tym, co się dzieje. Zapytałam, jaka jest przyczyna jego zachowania wobec mnie. Nie potrafił od razu udzielić jasnej odpowiedzi. Dopiero po miesiącu zdołał przyznać, że od dawna planuje odejść z rodziny. Myślę, że sami możecie się domyślić, co było powodem. Patrząc mu w oczy, doskonale to rozumiałam.

Zawsze uważałam go za odważnego, mężnego i zdecydowanego człowieka, ale gdy przyszło do podjęcia naprawdę poważnych decyzji, te cechy gdzieś zniknęły. Nie zrobiłam awantury, bo chyba przez ten ostatni rok już się na to psychicznie przygotowałam.

Rozstaliśmy się w zgodzie.

Patrzę teraz na siebie i nie wiem, co dalej. Moje ciało nie wygląda już tak dobrze, nie mam pracy (utrzymywał mnie mąż), nie wiem nawet, ile i gdzie płacić za mieszkanie. Dobrze, że chociaż nie zostałam na ulicy. Nie wiem, co teraz będzie, bo niczego nie umiem.