Byłem żonaty prawie 6 lat. Przez pewien czas staraliśmy się o dziecko, ale bezskutecznie.
Teraz nawet się cieszę, że nie mamy wspólnych dzieci. Obecnie jesteśmy po rozwodzie. Szczerze mówiąc, nie mam już ochoty się żenić. Nigdy więcej!
Żyliśmy jak jedno serce i jedna dusza. Bywały kłótnie, ale były tak rzadkie i nieistotne, że nasze małżeństwo można było nazwać idealnym.
Wszystko zaczęło się psuć, gdy żona poznała nową przyjaciółkę, która była zafascynowana wszelkimi możliwymi kursami, samorozwojem i poszukiwaniem siebie (cokolwiek by to miało znaczyć!).
Była żona bardzo się zmieniła. Niemal każdego wieczoru się kłóciliśmy. Przestała gotować dla nas dwojga. A jeśli już coś przygotowywała – to koniecznie z dodatkiem świeżych pomidorów.
Mam silną alergię na pomidory. Pewnego razu wróciłem do domu, a jedyne jedzenie, jakie znalazłem, to sałatka warzywna z pomidorami. Poszedłem spać głodny. Gdybym wiedział, że nie ma dla mnie normalnego jedzenia w domu, kupiłbym coś po drodze.
Jej argumenty były żelazne: „jeśli ci potrzeba – to sobie zrób”. Nie mam problemu z przygotowaniem jedzenia czy wrzuceniem prania do pralki. Ale czy to są normalne relacje małżeńskie?! Zrozumiałem, że żona mnie już nie kocha… A może nigdy nie kochała.
Teraz z żoną już nie jadamy razem. Przestaliśmy rozmawiać. Potem uświadomiłem sobie, że nie chcę wracać do domu, w którym ona siedzi… Zła, egoistyczna i z ciągłymi pretensjami.