Zemściłam się na wnuku, który nie chciał się mną opiekować

Mam już 82 lata. Sami rozumiecie, że w tym wieku trudno mnie nazwać osobą zdrową i aktywną.

Mimo to wciąż staram się sama doglądać gospodarstwa, zadbać o ogród i troszczyć się o siebie bez pomocy dzieci.

Mój domek jest na wsi niedaleko miasta. Zbudowaliśmy go z mężem wspólnymi siłami i przeżyliśmy tu całe życie, a mieszkanie w mieście oddaliśmy synowi, gdy tylko się ożenił.

Po śmierci męża syn o mnie zapomniał. Żyłam całkiem sama.

Remont dachu pomogli mi zrobić sąsiedzi, a i wszystkie „męskie” prace w ostatnim czasie wykonują za zwykłe „dziękuję”.

Wielokrotnie zapraszałam syna w gości, ale on zawsze znajdował jakieś wymówki. Na początku myślałam, że przepiszę testament na wnuka. Jednak zmieniłam zdanie.

Przepisałam swój majątek sąsiadowi. Ten młody chłopak pomaga mi w domu, kupuje mi leki i jedzenie, więc chcę mu się odwdzięczyć.

Nawet udało mi się odłożyć trochę pieniędzy, żeby mu je podarować. Przecież nie chce przyjmować ani grosza jako zapłatę za swoją pomoc.

Uważam, że tak właśnie powinnam postąpić. Jeśli dzieci i wnuki mają mnie gdzieś, to nie dostaną żadnego spadku.

Jeżeli bliscy się ode mnie odwrócili, a pomocną dłoń wyciągnęli zupełnie obcy ludzie, to muszę zrobić dokładnie to, co postanowiłam.

Wnuk dowiedział się o testamencie i natychmiast się oburzył. Ale jest już za późno – niczego nie zmienię.

Spóźnił się. Jakieś 20 lat. Ja już podjęłam decyzję.

o1