Mąż dowiedział się, że żona ma kochanka. Zaskakujące zakończenie historii…

– Zajączku, cześć. Tu tata dzwoni. Jak tam u ciebie? Możesz zawołać mamę? Jest gdzieś obok ciebie?

– Ojej, tatusiu, cześć. U mnie wszystko w porządku. Wybacz, ale nie mogę jej zawołać. Powiedziała, że jest zajęta. Zamknęła się z wujkiem Tolą w pokoju na górze i coś tam robią.

Po tych słowach zapadła niezręczna cisza, a potem tata powiedział:

– O czym ty mówisz, kochanie? Z tego co pamiętam, ani ja, ani mama nie mamy żadnych krewnych czy znajomych o takim imieniu.

– Jak to? Tatusiu, chyba coś ci się pomyliło. Jak może go nie być, skoro właśnie są zamknięci w pokoju? Sama widziałam na własne oczy.

Po tych słowach tata znów potrzebował chwili, żeby dojść do siebie i przemyśleć to, co usłyszał od córki. Po kilku sekundach powiedział:

– Kochanie, kochasz mnie? Jeśli tak, to posłuchaj mnie uważnie i zrób to, co ci powiem. Połóż teraz słuchawkę obok telefonu, ale nie rozłączaj się, a sama biegnij szybko pod drzwi pokoju, gdzie jest mama. Kiedy tam będziesz, powiedz jej, że właśnie podjeżdżam pod dom i szukam miejsca, żeby zaparkować samochód.

– Dobrze, tatusiu, jak powiesz. Zrobię wszystko.

Po chwili w słuchawce znów odezwał się dziecięcy głos. Córka podniosła słuchawkę i powiedziała:

– Wszystko zrobiłam, jak kazałeś.

– No i jak zareagowała mama?

– Bardzo się przestraszyła, kiedy to powiedziałam. Po krzykach, które usłyszałam z pokoju, widziałam, jak wybiegła na korytarz całkiem naga, krzycząc coś niezrozumiałego. Była taka zdenerwowana, że chciałam podejść i ją uspokoić.

– Naprawdę? A co robił wujek Tola?

– Ku mojemu zaskoczeniu, on też wyskoczył z pokoju całkiem nagi, nawet niczym się nie zakrył. Był śmiertelnie przestraszony, widziałam to po jego oczach, które prawie wyskoczyły mu z orbit. Biegał w kółko, a potem znalazł jedyne wyjście – przez okno, to z widokiem na nasz basen.

Tam właśnie wyskoczył. Myślę, że miał nadzieję w ten sposób się uratować, ale nie zauważył jednej rzeczy. Mama chyba mu nie powiedziała, że tydzień temu spuściliśmy wodę z basenu.

– Chwileczkę, o jakim basenie mówisz? Nigdy go nie mieliśmy, przecież mieszkamy w bloku. Alisa, to ty?

– Nie, ja jestem Masza.