Mój mąż i ja sami wybudowaliśmy dom na wsi, do którego niedawno się przeprowadziliśmy. Mama jeszcze go nie widziała, ale już usłyszała od mojego młodszego brata, w jakim wspaniałym domu teraz mieszkam. Mój brat to zupełnie inna historia. Żyje tak, jakby wszyscy mu coś byli winni, zwłaszcza nasza mama. Ona kupiła mu zarówno mieszkanie, jak i samochód, a on wciąż mało mu wystarcza. Za moje sukcesy na pewno się nie cieszył, ale ja też się nie zasmuciłam. Jareśław jest moim bratem, ale nie mam żadnej ochoty się z nim kontaktować, ponieważ wszystkie jego rozmowy dotyczą tylko pieniędzy, tego, że ich brakuje, a także bardzo lubi liczyć, kto ma więcej. Zainspirowana opowieściami brata, mama przyszła do mnie już zirytowana

– Anno, dzisiaj odwiedzę was, więc czekajcie – ostrzegła mnie mama już od samego rana.

Zaczęłam przygotowywać się na przybycie gościa, ponieważ z mamą nie widywałam się prawie dwa lata, jest pracownikiem zagranicznym, pracuje w Wielkiej Brytanii.

Znając charakter mojej mamy, wiedziałam, że nic nie postawi na stole, bo mogłaby się obrazić. Dlatego poszłam do sklepu, kupiłam zarówno czerwone rybki, jak i dobrego sera, aby nie zawstydzić się przed mamą.

Ostatnim razem, gdy gościła u mnie, nie spodobało jej się, że zaoferowałam jej zupę i ziemniaki z mięsem, tak się zdenerwowała, że nie potrafię przyjmować gości, więc tym razem postanowiłam się poprawić.

Mój mąż był wtedy bardzo zaskoczony, bo to natywna mama, postanowiliśmy przyjąć ją domowo, korzystając z tego, co sami mamy, ale w końcu nie udało się.

– Cóż, ciekawe, co nasza pani postanowiła, żeby nas odwiedzić. Na pewno czegoś od nas potrzebuje – mówi mąż.

– Czego może potrzebować? Przyleciała z pracy w Wielkiej Brytanii. Po prostu chce się spotkać – tłumaczyłam mamie.

Ale mąż miał rację. Żyjemy razem już 12 lat i dobrze poznał charakter mojej mamy, więc nie oczekiwał od niej niczego dobrego.

Szczerze mówiąc, sama wiem, że mama ma twardy charakter, ale mama to mama, nic nie zrobisz, trzeba pogodzić się z tym, co jest.

A jednak mam wspaniałego męża. Wszystko robimy razem, mąż ma dużą firmę, którą zarządza, a ja mu pomagam. Więc mamy pieniądze i nigdy nie oczekiwałam euro od mamy.

My z mężem sami wybudowaliśmy dom na wsi, do którego niedawno się przeprowadziliśmy. Mama jeszcze go nie widziała, ale już usłyszała od mojego młodszego brata, w jakim wspaniałym domu teraz mieszkam.

Mój brat to zupełnie inna historia. Żyje tak, jakby wszyscy mu coś byli winni, zwłaszcza nasza mama. Ona kupiła mu zarówno mieszkanie, jak i samochód, a on wciąż mało mu wystarcza.

Za moje sukcesy na pewno się nie cieszył, ale ja też się nie zasmuciłam. Jareśław jest moim bratem, ale nie mam żadnej ochoty się z nim kontaktować, ponieważ wszystkie jego rozmowy dotyczą tylko pieniędzy, tego, że ich brakuje, a także bardzo lubi liczyć, kto ma więcej.

Zainspirowana opowieściami brata, mama przyszła do mnie już zirytowana. Dobrze, że tym razem nie było żadnych pretensji co do stołu.

– Nieźle u was, bardzo nieźle – jakby nawet pochwaliła, ale całkowicie bez radości mama. – Prawda, Jareśław mówił, że wy elegancko się urządzasz.

Jakoś po tych jej słowach poczułam się niekomfortowo i postanowiłam płynnie zmienić temat – zaczęłam pytać mamę, jak się ma, jak zdrowie, jak Londyn.

Mama zaczęła się narzekać, że nie ma pieniędzy i że musi dokończyć dom, a nie ma na to środków.

– Anno, to dlatego przyszłam – pożycz mi 30 tysięcy. Muszę zapłacić majstrowi, żeby do pierwszych mrozów i śniegu wszystko skończyli. A ja polecę do Wielkiej Brytanii i wszystko ci oddam, chcesz, mogę ci oddawać po tysiąc miesięcznie, a chcesz, przywiozę wszystko razem w przyszłym roku, kiedy przyjadę na urlop.

Mój mąż spojrzał na mnie takim wzrokiem, że od razu wszystko zrozumiałam, i wyszedł z pokoju.

Powiedziałam mamie, że nie mogę jej pożyczyć tych pieniędzy. Taka odpowiedź jej się nie spodobała.

– Nie myślałam, że wychowałam taką chciwą córkę. A ile macie pieniędzy, czy ci tak, dla własnej mamy nie żal? – pytała.

– A jak zamierzasz je zwrócić? Jeśli oddajesz wszystkie pieniądze Jareśławowi?

– Znaczy, w tym czasie, dopóki nie oddam ci długu, nie będę mu nic dawać – obiecuje mama.

Ale mi to nie wierzy. Znam charakter brata. I wiem, jakie ma relacje z mamą. On nie zrezygnuje ze swojego. A po co będzie żył, jeśli mama przestanie mu dawać pieniądze?

Mama znów odszła ode mnie urażona. Opowiedziała już wszystkim naszym krewnym tę historię i przedstawiła mnie w nie najlepszym świetle.

Mąż radzi, żeby nie zwracać na mamę z bratem uwagi, sami sobie radzimy, nic od nich nie prosimy.

A mnie niepokoi cała ta sytuacja. A może powinnam była pożyczyć mamie pieniądze? Co myślicie? Czy nic jej nie jestem winna?