Całe swoje życie goniłam za pieniędzmi i szukałam materialnych korzyści. Nigdy nie przejmowałam się słowami ludzi, którzy mówili o znaczeniu „czegoś więcej”. Teraz rozumiem, że bardzo się myliłam

Zazwyczaj ci, którzy twierdzą, że jest coś ważniejszego od pieniędzy, dorastali w rodzinach, które miały wystarczająco dużo pieniędzy. Można to zrozumieć, bo nigdy nie zaznali biedy i po prostu nie rozumieją faktu, że podstawowe potrzeby są zawsze najważniejsze. Nie złoszczę się na takich ludzi, rozumiem, jak myślą.

Jednak nawet teraz, gdy udało mi się zgromadzić spory, wręcz ogromny majątek, po prostu nie wiem, co z nim zrobić. Nie mam ukochanej osoby, z którą mogłabym podzielić się tym wszystkim. Oczywiście w życiu miałam związki, ale straciłam je przez moje dążenie do finansowej niezależności. Nie mam nawet spadkobiercy, który mógłby przejąć to, co zarabiałam przez całe życie. To mnie bardzo smuci.

Rozumiem jednak, że gdyby dano mi wybór i mogłabym wrócić do przeszłości, to wybrałabym tę samą drogę. Może zmieniłabym coś, ale wciąż goniłabym za pieniędzmi. Bo nadal nie byłabym gotowa wybrać ubóstwa, nawet jeśli oznaczałoby to życie bez miłości. Dlaczego nie urodziłam się w rodzinie o średnim dochodzie?

Pomyślcie tylko – wtedy moje życie mogłoby być znacznie lepsze. Starałabym się znaleźć równowagę, w której miałabym wystarczająco, ale nie za dużo pieniędzy, a jednocześnie trwały związek, w którym czułabym się dobrze. Czasami marzę o tym uczuciu, którego nigdy nie doświadczyłam, ale bardzo chciałabym je poczuć.

Patrzę na przyjaciółki, które w swoim życiu nie były tak wyrachowane jak ja, i zazdroszczę im. Oczywiście, kiedy byłyśmy młode, żadna z nas nie miała wiele. Potem ja byłam bogatsza i w tamtym momencie bardziej szczęśliwa, bo miałam wszystko, na co one musiały pracować latami ze swoimi partnerami. Jednak wygrałam tylko w krótkim okresie, a one pokonały mnie na dłuższą metę.

Oczywiście nigdy o tym z nimi nie rozmawiam. Niektóre z nich pewnie się domyślają, co czuję ostatnimi czasy, ale nic z tym nie można zrobić.

Chyba myśl o tym, że niczego nie można zmienić, przytłacza mnie jeszcze bardziej. Dochód zawsze można „poprawić” – zwiększyć lub zmniejszyć. To jest proste. W przypadku relacji czy czasu nie można tego powiedzieć. To nie jest sucha techniczna baza – tu potrzebne są uczucia i czas.

Nie wiem, jak długo jeszcze będę mogła się z tym pogodzić, ale chciałabym znaleźć ukojenie choćby w czymś. Nie zostało mi wiele czasu i przeżywanie tego okresu w ciągłych rozterkach to ostatnie, czego bym chciała. Chciałabym odnaleźć spokój.