Kiedy mąż dowiedział się, ile zarabia jego żona, długo nie mógł w to uwierzyć. Brał dużo wolnych dni i odpoczywał z przyjaciółmi. Tymczasem żona zaczęła coraz częściej zostawać dłużej w pracy

Przez pewien czas żona była na urlopie macierzyńskim, wychowywała małego syna. Kiedy dziecko poszło do przedszkola, postanowiła znaleźć sobie pracę. Po tygodniu przyjęto ją na stanowisko menedżera sprzedaży. Mąż cieszył się z jej sukcesu, bo teraz miało być więcej pieniędzy. Choć pensja nie była duża, każdy wkład do budżetu rodzinnego był mile widziany.

Mąż był dumny ze swojego życia, w którym to on był głównym decydentem. Żona była po prostu idealna. Zawsze zastawiony stół i ani jednego zbędnego słowa. Decyzje podejmował on i nie podlegały one dyskusji. Dziecko w przedszkolu zajmowało pierwsze miejsca w konkursach, a wychowawcy często chwalili rodziców za wzorowe wychowanie.

Mąż odpowiadał za planowanie weekendów, zakupy spożywcze i opłaty za media. W pełni mu to odpowiadało, czuł się głową rodziny, bo kto, jeśli nie on, miałby zarabiać i zarządzać czasem. Dążył do samodzielnego rozwiązywania problemów i nie chciał niczego przeoczyć.

Każdy dzień w jego kalendarzu był zaplanowany co do minuty. Stałe rozmowy w biurze o tym, jaki jest wspaniały i popularny wśród wielu kobiet. Pieniądze zarabiał uczciwą pracą, zajmując się remontami mieszkań. Gotówka zawsze była w jego kieszeni, a zamówienia nie ustawały.

Wiele czasu poświęcił, aby prześcignąć swojego kolegę i zająć stanowisko kierownika robót. Planował zostać dyrektorem firmy, ale to pozostało jedynie marzeniem. Póki co, pracownik był po uszy w obowiązkach.

Żona wychodziła do pracy wcześnie rano i wracała wieczorem. W weekendy sprzątała, gotowała kolację, zajmowała się dzieckiem, ale nie zawsze ze wszystkim się wyrabiała. Na siebie nie miała czasu. Mąż nie interesował się sprawami domowymi. Uważał, że wystarczy, iż przynosi pieniądze do domu. Prośby żony o pomoc pozostawały bez odpowiedzi.

Po kilku miesiącach żonę awansowano na kierowniczkę działu. Para uczciła to wydarzenie w restauracji, gdzie żona powiedziała, ile teraz zarabia. Męża trochę zaniepokoiła ta kwota, bo zarabiał mniej. Wtedy pojawiła się w nim zazdrość, która później wpłynęła na ich relacje.

Początkowo nie było żadnych zmian. Para widywała się tylko rano, brakowało czasu na kłótnie. Po miesiącu dzień pracy żony stał się dłuższy, a wiele domowych obowiązków stopniowo spadło na barki męża.

Wszystkie decyzje były jednostronne, co niepokoiło głowę rodziny. Zauważył, że coraz częściej razem chodzili na zakupy. Czasami kłócili się o wybór produktów. To denerwowało oboje, ale nikt nie zamierzał ustępować.

Z czasem planowanie weekendów wydawało się bezsensownym zajęciem. Żona miała ważne sprawy, w których rodzina schodziła na drugi plan. Relacje rodzinne stopniowo zmierzały do zera.

Mąż starał się dostosować do sytuacji, ale z każdym dniem było coraz gorzej. Pewnego razu żona sama rozdzieliła budżet rodzinny, co było ostatnią kroplą w ich relacjach.

Mąż w końcu zrozumiał, że coś jest nie tak. Stopniowo prawo do bycia głową rodziny przechodziło w ręce jego drugiej połówki. Najgorsze było to, że mąż w domu przestawał istnieć. Czuł się niepotrzebny. Trzeba było pilnie coś z tym zrobić, a jego jedynym pragnieniem było, aby wszystko wróciło do dawnego porządku.

Nowe stanowisko miało duży wpływ na żonę, ale rezygnacja z tej pracy byłaby dla niej błędem. Mężowi podobało się, że w rodzinie było więcej pieniędzy, pozwalał sobie na więcej dni wolnych. Jednak druga strona medalu była dla niego nie do przyjęcia.

Długie poszukiwania rozwiązania problemu w internecie naprowadziły go na jeden artykuł. Zrozumiał z niego, że pomoże tylko poważna rozmowa.

Zebrał myśli i podjął się rozwiązania problemu. Omówienie sytuacji zajęło dużo czasu. Kłócili się, sprzeczali, a potem godzili. Żona wyznała, że przyzwyczaiła się do rządzenia i nie zauważyła, kiedy ta cecha z pracy przeniosła się na życie rodzinne.

Mąż z kolei powiedział jej, że jako głowa rodziny chce podejmować wszystkie decyzje, jak dawniej. Żona wewnętrznie była oburzona, ale nic nie powiedziała na głos. Razem ustalili, co było przyczyną rozłamu w rodzinie. Ze strony męża – konieczne było zrozumienie, że na świecie nie jest sam i musi liczyć się ze zdaniem innych. Żona z kolei nieświadomie zaczęła naśladować jego zachowanie w związku z nowym stanowiskiem. Trzeba było pilnie znaleźć kompromis i nie kłócić się więcej o takie drobnostki.

Miesiąc po poważnej rozmowie para ograniczyła kłótnie. Wzięli pod uwagę wiele popełnionych błędów. Mąż częściej angażował się w sprawy domowe, a żona starała się czasami mu nie sprzeciwiać. Utrzymali równowagę i ich relacje zostały uratowane.