Mój mąż stał się zimny i obojętny wobec mnie. Miałam wrażenie, że w ogóle mu na mnie nie zależy. Próbowałam na wszystkie możliwe sposoby przyciągnąć jego uwagę, ale wszystkie moje starania były daremne. Jedyną rzeczą, która na niego działała, była zazdrość. Tylko gdy spotykałam się ze swoim przyjacielem, zauważał mnie

Moje małżeństwo się rozpadło. Jak bardzo się starałam je uratować, wszystkie moje wysiłki były bezskuteczne. Po rozwodzie zostało mi to, co najcenniejsze i najbliższe – moi dwaj synowie, Michał i Andrzej.

Zakończył się trudny związek. Miałam tylko jedno pragnienie – położyć się i już się nie ruszać, ale nie mogłam sobie na to pozwolić. Moi dwaj synowie z pierwszego małżeństwa nie dawali mi ani chwili wytchnienia. Starszy miał już iść do trzeciej klasy, a młodszego trzeba było przygotować do pierwszej klasy. Trzeba było załatwiać sprawy związane z zakupem wyprawki szkolnej na pierwszego września. Ale to wszystko działo się w dzień. Nocami czułam smutek i samotność.

W ten sposób poznałam pewnego mężczyznę. Na początku była to tylko chęć porozmawiania. Zaczęliśmy się przyjaźnić, dużo rozmawialiśmy i miałam wrażenie, że znamy się od lat. Wyciągał mnie z tej czarnej depresji. Spotykaliśmy się wieczorami i spacerowaliśmy po nocnym mieście. Słuchał mnie i pocieszał, dawał rady i po prostu rozmawiał. Ale z wyglądu mi się nie podobał. Od razu ustaliliśmy granice przyjaźni.

Później poznałam innego mężczyznę. W jego spojrzeniu było coś przyjemnego. Miał piękne oczy i cudowny uśmiech, w którym się zakochałam. Przez dwa miesiące rozmawialiśmy przez internet, pisaliśmy do siebie. Pewnego razu zażartowałam, że przyjadę do niego na święta jako Śnieżynka na Nowy Rok. Mieszkał w słonecznym mieście nad morzem. A ponieważ w pracy nie udało mi się dostać urlopu latem, postanowiłam pojechać na tydzień, żeby odetchnąć morskim powietrzem.

Tak zaczęła się moja nieprzemyślana przygoda w życiu. Oczywiście nikomu nie mówiłam o swojej decyzji. Kupiłam bilety na pociąg i poinformowałam go, że przyjadę na Boże Narodzenie. Mama akurat miała zabrać dzieci na ferie zimowe. Wszystko układało się idealnie.

To był najszczęśliwszy tydzień w naszym życiu. Był dla mnie bardzo czuły. Rozmawialiśmy do późnej nocy. Zachody słońca nad morzem i wschody słońca wśród sosen. Ustaliliśmy, że dokończy swoje sprawy i przyjedzie do mnie. Po dwóch miesiącach przyjechał. Muszę dodać, że był obywatelem innego kraju. Aby uzyskać obywatelstwo ukraińskie, musieliśmy się pobrać. Oczywiście przysięgał mi miłość. Była romantyka i wszystko układało się bardzo dobrze. Dzieci zaakceptowały go, a gdy wzięliśmy ślub, zaczęły nazywać go tatą. Jednak, jak to często bywa, po ślubie wszystko się zmieniło.

Mój ukochany mąż stał się zimny i obojętny wobec mnie. Przez trzy lata był jakby „w stanie uśpienia”. Czułam się samotna w związku. Próbowałam na wszelkie możliwe sposoby przyciągnąć jego uwagę, ale wszystkie moje starania były bezskuteczne. Jedyną rzeczą, która na niego działała, była zazdrość. Tylko gdy spotykałam się ze swoim przyjacielem, budził się ze swojej „drzemki” i zaczynał być zazdrosny.

Wspólnie zrobiliśmy mu obywatelstwo, a teraz był pełnoprawnym obywatelem Polski. Jednak nasze relacje jeszcze bardziej się pogorszyły. Jedyną moją ucieczką był wspomniany przyjaciel. Mogłam do niego zadzwonić w każdej chwili, a on znowu wyciągał mnie z trudnych sytuacji, wysłuchiwał mnie.

Po trzech latach bezowocnych prób odzyskania męża, zdecydowałam się odejść. Kiedy ogłosiłam mu swoją decyzję, nagle wszystko się zmieniło, odżyły jego uczucia. Ostatni rok naszego wspólnego życia wydawał się „duszą w duszę”.

Pewnego dnia wróciłam do domu i zobaczyłam notatkę na łóżku: „Wyjechałem i już nigdy nie wrócę”. A ja zostałam z moim przyjacielem.

Tak nasza pięcioletnia przyjaźń przerodziła się w prawdziwą miłość. Czekał na mnie przez te wszystkie lata. A ja zdobywałam życiowe doświadczenie. Rozwiodłam się. Teraz jesteśmy szczęśliwi, że wszystko tak się ułożyło.