Mam kuzynkę Katarzynę. Ma teraz dwadzieścia pięć lat i wychowuje syna po swoim byłym chłopaku, z którym nigdy się nie ożeniła. Wszyscy już myśleli, że Katarzyna całkowicie sobie zepsuła życie, ale ona nas wszystkich zaskoczyła. Około dwa lata temu wyszła za mąż za swojego byłego szefa, który jest od niej o trzynaście lat starszy, i teraz żyje za jego utrzymanie, nie odmawiając sobie niczego.
Gdziekolwiek ją zobaczę – zawsze ubrana zgodnie z najnowszymi trendami mody i dosłownie promienieje szczęściem. W mediach społecznościowych ma mnóstwo profesjonalnych zdjęć, na których ona, jej mąż i dziecko wyglądają, jakby byli idealną rodziną. Przez pewien czas wierzyłam, że wszystko u niej układa się dobrze i że nawet status samotnej matki nie jest przeszkodą na drodze do osobistego szczęścia, jednak niedawno dowiedziałam się, że jej mąż ją zdradza.
To wydarzyło się przypadkowo – weszłam wieczorem do kawiarni ze swoim chłopakiem i zauważyłam, że przy stoliku siedzi mąż mojej kuzynki. On patrzył na swoją młodą towarzyszkę z zakochanymi oczami, a ona na niego. Nagrałam wideo telefonem i wysłałam je kuzynce Katarzynie. Ona mi nic nie odpowiedziała.
Katarzyna przez kilka dni nie odpisywała mi i nie odbierała moich telefonów. Potem zaproponowała, żebym się z nią spotkała i poszła na kawę. Ku mojemu zdziwieniu przyszła do kawiarni, jak zawsze w dobrym humorze. Kiedy przypomniałam jej o wideo, na którym jej mąż siedzi z inną kobietą, stwierdziła, że nie widzi w tym „nic nadzwyczajnego” i że sama wie, iż jej mąż ma inną.
Kiedy zapytałam ją: „A co z miłością, wiernością i wartościami rodzinnymi?”, odpowiedziała, że wszyscy mężczyźni są tacy i że w każdym długotrwałym związku występują zdrady. Katarzyna nawet upokorzyła mnie za moją prostotę i naiwność. Poradziła mi, żebym przestała wierzyć w bajki i pogodziła się z tym, że czeka mnie w przyszłości to samo.
Po tej rozmowie straciłam wszelką chęć do dalszego kontaktu z tą osobą. Przyjęłabym to normalnie, gdyby kuzynka po prostu przyznała, że znosi zdrady swojego męża dla dobra finansowego siebie i syna. Ale wylała na mnie górę negatywnych emocji, po prostu wyśmiała moje słowa o tym, że na jej miejscu nie znosiłabym takiego traktowania za żadne pieniądze, przedstawiła mnie jako nierozumną i naiwną, obiecując, że i mnie czeka to samo.
Oczywiście, gdybym wiedziała, że Katarzyna zareaguje w ten sposób, nie wtrącałabym się w ich rodzinne relacje, ale teraz nie wiem, co robić. Z jednej strony sama jestem winna, że nie potrafię trzymać języka za zębami, a z drugiej – kuzynka powiedziała mi mnóstwo obraźliwych rzeczy i nie chcę jej tego po prostu wybaczyć.
Ale z tej nieprzyjemnej sytuacji wyciągnęłam jedną lekcję – nigdy nie należy wtrącać się w cudzą rodzinę. Myślę, że to pierwszy i ostatni raz, kiedy to zrobiłam. Jednak z kuzynką nadal nie chcę się kontaktować – pozostaje jakiś nieprzyjemny posmak.
Niedawno Katarzyna zaprosiła mnie do siebie, miała urodziny. Nie poszłam, bo nie chcę patrzeć na tę obłudę. Szkoda jej, ale sama wybrała sobie taki sposób życia.