Od dawna nie odwiedzałam rodziców, a potem dowiedziałam się, że się rozwiedli. Mama ma 53 lata. I ostatnio powiedziała mi, że ma partnera i wkrótce będzie ślub. A ja chciałabym, żeby mieszkała z moim tatą – po co nam obcy mężczyzna w rodzinie? Z mężem mamy teraz trudny czas finansowo. I kilka razy prosiłam mamę, żeby została z jej wnukami, żebym mogła pójść do pracy, bo jestem na urlopie macierzyńskim. Ale ona nigdy nie ma dla nas czasu

Nigdy nie myślałam, że coś takiego może się wydarzyć w mojej rodzinie. Zawsze wydawało mi się, że mamy idealną rodzinę. Na wakacje jeździliśmy razem nad morze, w weekendy wspólnie na działkę. I bardzo mi się to podobało. Miałam szczęśliwe, radosne dzieciństwo.

Wyszłam za mąż w wieku 22 lat. Dwa lata później urodziłam pierwsze dziecko. Cały ten czas patrzyłam na moich rodziców jako wzór – chciałam mieć tak silne małżeństwo i zgodną rodzinę, jak oni.

Z naszymi rodzicami widywaliśmy się raczej rzadko. I byłam całkowicie przekonana, że u moich rodziców nadal panuje harmonia i wzajemne zrozumienie. Dlatego byłam naprawdę zszokowana, kiedy dowiedziałam się, że się rozwodzą. Jak grom z jasnego nieba. I do tej pory nie wiem, jaka była tego przyczyna.

Bardzo kochałam tatę, robił wszystko, bym miała szczęśliwe dzieciństwo – oczywiście mamę też bardzo kocham. Rozwód rodziców był dla mnie trudny do zniesienia, mimo że jestem dorosła.

Z czasem pogodziłam się z tą myślą. Ale niedawno mama całkowicie mnie zaskoczyła wiadomością, że wychodzi za mąż. Powiedziała, że ma partnera i planują zalegalizować swój związek.

Nigdy wcześniej nie słyszałam od mamy o żadnym mężczyźnie, a tu nagle prawdziwy ślub. My z mężem przeżywamy teraz trudności finansowe. Kilka razy prosiłam mamę, żeby zajęła się wnukami, żebym mogła dorobić, bo jestem na urlopie macierzyńskim. Ale ona zawsze miała jakąś wymówkę: że musi jechać na działkę, posprzątać, że źle się czuje. I wychodzi na to, że wcale jej dobrze nie znam. Wstyd mi nawet trochę za jej zachowanie.

I to w wieku 53 lat!

No bo jaki ślub w tym wieku? Może to źle z mojej strony, ale odbieram to jako zdradę wobec taty. On nadal żyje sam i wciąż bardzo interesuje się nami. Bardzo pomaga naszej rodzinie, wspiera nas. Widzujemy się z nim często, w przeciwieństwie do mamy, która nigdy nie ma dla nas czasu. I nie zamierza się żenić.

Ciężko jest rozczarować się osobami, które kiedyś były dla ciebie ideałem. Niby rozumiem, że mama ma prawo do własnego szczęścia, ale przecież ma też rodzinę i dzieci, którym też potrzebna jest jej pomoc i wsparcie. I ja nie chcę obcego człowieka w naszej rodzinie. A jednocześnie nie chcę się z mamą kłócić.

W głębi duszy miałam nadzieję, że mama i tata kiedyś się pogodzą i wszystko wróci do normy. Będziemy znów spędzać razem czas, spotykać się rodzinnie na święta, a ja – jak dawniej – będę mogła do nich przyjść w trudnym momencie i się poradzić.

Nawet próbowałam częściej organizować rodzinne spotkania, zapraszając ich oboje. Teraz nie wiem, jak się zachować. Czy zaakceptować „narzeczonego” mamy i zasmucić tatę, czy może zerwać kontakt z mamą? Mam już dość tych rozterek. I nie mam kogo zapytać o radę – nie w każdej rodzinie zdarzają się takie sytuacje. Nie wiem, jak postąpić. Bardzo chcę, żeby moi rodzice znów byli razem.