Jeszcze w szkole byłam zakochana w Krzysztofie. On też darzył mnie sympatią, często odprowadzał mnie do domu i nosił mój plecak.
Gdy dorośliśmy, zaczęliśmy się spotykać. Krzysztof nosił mnie na rękach, zawsze przynosił kwiaty i robił mi niespodzianki. Kiedy chorowałam, siedział przy moim łóżku dniami i nocami, spełniając każdą moją prośbę.
Po kilku latach zaprosił mnie do restauracji i się oświadczył. Wzięliśmy skromny ślub, wynajęliśmy kawalerkę i zaczęliśmy wspólne życie. Nie zarabialiśmy dużo, często brakowało nam na rzeczy, o których marzyliśmy. W weekendy jeździliśmy do moich rodziców, którzy bardzo polubili Krzysztofa. Zawsze go wspierali i dawali rady. On z kolei bardzo ich szanował i liczył się z ich zdaniem.
Tak minęło kilka lat. Nasz związek był pełen miłości i wzajemnego wsparcia, ale nigdy nie udało nam się poprawić naszej sytuacji finansowej. Krzysztof często zmieniał pracę w poszukiwaniu lepszych zarobków, ale wciąż nie przynosiło to większych pieniędzy. Żyliśmy szczęśliwie, ale skromnie.
Po jakimś czasie zmieniłam pracę i tam poznałam Pawła. Był przystojnym, bogatym mężczyzną, który oprócz etatu rozwijał swój własny biznes, już wtedy przynoszący mu spore zyski.
Paweł od razu zwrócił na mnie uwagę i zaprosił do kina. Odmówiłam, bo w domu czekał na mnie kochający mąż. Ale Paweł nie dawał za wygraną – często znajdowałam na swoim biurku kwiaty, drobne upominki i karteczki z wyznaniami uczuć.
Mój mąż przez całe życie nie podarował mi tylu kwiatów, co Paweł w ciągu jednego miesiąca. W końcu, po dwóch miesiącach, zgodziłam się pójść z nim do kina. Po seansie zabrał mnie do eleganckiej restauracji. Nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu i wtedy przemknęła mi przez głowę myśl: dlaczego moim mężem jest Krzysztof, a nie Paweł?
Od tego momentu Paweł zasypywał mnie drogimi prezentami, zabierał do ekskluzywnych restauracji, częstował potrawami, których nigdy wcześniej nie widziałam, nie mówiąc już o ich jedzeniu. Nie mówiłam nic mężowi – wiedziałam, jak bardzo mnie kocha i jak bardzo się stara.
Ale po pół roku zalotów Pawła zrozumiałam, że z Krzysztofem nigdy nie zaznam takiego życia. Nie chciałam już dłużej żyć w biedzie, licząc każdy grosz. Zaczęłam zastanawiać się, co dam swojemu dziecku, jeśli kiedyś je będę miała?
W końcu odeszłam od Krzysztofa do Pawła, mówiąc mu, że mam dość życia od wypłaty do wypłaty. Mąż błagał, żebym go nie zostawiała, obiecywał, że znajdzie lepszą pracę, ale ja nie chciałam już czekać.
Pragnęłam żyć luksusowo u boku bogatego mężczyzny – już wiedziałam, jak to smakuje. Wkrótce rozwiodłam się z Krzysztofem.
Rodzice mnie nie rozumieli. Uważali, że zamieniłam miłość na “worek pieniędzy”. Ale ja wiem, że mogę polegać na Pawle – nigdy mi niczego nie odmawia, mam wszystko, czego zapragnę. Jest niezawodny, zapewni mi dostatnie życie. Powiedział nawet, żebym zrezygnowała z pracy, bo mamy wystarczająco dużo pieniędzy. Chce, żebym była piękna i szczęśliwa, a nie zmęczona po całym dniu pracy.
Przedstawiłam go rodzicom, ale nie byli szczególnie zachwyceni. Paweł nawet przywiózł im prezenty – czego nigdy nie robił Krzysztof – ale nadal pozostawał im obcy.
Mój mąż jest bogaty, niezawodny, zawsze mnie wspiera i rozumie. Czemu więc moi rodzice tego nie dostrzegają? Żyję teraz dokładnie tak, jak zawsze marzyłam, a o Krzysztofie dawno już zapomniałam.