Natalia ze zdziwieniem spojrzała na podane zdjęcie, a potem gniewnie popatrzyła na męża.
– Nadal trzymasz jej zdjęcia?
– Trzymam. Jedno. W biurku. Na wszelki wypadek.
– Na jaki „wszelki wypadek”?
– Właśnie na taki, jaki wydarzył się dzisiaj.
Oczy Natalii zrobiły się wielkie jak piłeczki tenisowe.
– A co się dzisiaj stało? O co chodzi, Andrzeju? Wytłumacz mi, proszę, co się dzieje? Wracam do domu w dobrym nastroju, a ty wtykasz mi jakieś dziwne zdjęcie swojej byłej i jeszcze każesz mi ją zapamiętać.
– Tak, Natalio, chcę, żebyś uważnie spojrzała na to zdjęcie – Andrzej uparcie trzymał się swojego, nadal podając zdjęcie swojej nowej żonie.
– I po co mi je pokazujesz?
– Tak trzeba.
– Nie zamierzam na nie patrzeć! – tupnęła nogą Natalia.
– No dobrze… – wzruszył ramionami Andrzej. – W takim razie… – Obrócił zdjęcie w rękach, a potem wyjął rodzinny album z półki z książkami i, nie otwierając go, wsunął zdjęcie między strony.
– Ej! – oburzyła się Natalia. – Czy ty zamierzasz trzymać to zdjęcie w naszym rodzinnym albumie?
– Oczywiście – skinął głową Andrzej. – I to na pewno.
– Nie! Natychmiast je usuń! Nie chcę widzieć tej kobiety obok moich zdjęć!
– Dobrze, że nie chcesz – skinął głową Andrzej. – Ja też nie chcę jej tam widzieć. Ale będziesz musiała to znieść.
– Co ty wygadujesz? – Natalia złapała album i drżącymi rękami zaczęła szukać znienawidzonego zdjęcia. – Dlaczego mamy ją tolerować? Dlaczego niby? Ja nie zamierzam tego znosić.
– Nie rozumiesz, prawda? – Andrzej zrobił niezadowoloną minę. – Teraz znajdziesz to zdjęcie i uważnie na nie spojrzysz. Proszę cię tylko, patrz bardzo uważnie. Bardzo!
– No! Znalazłam! I co z nią?
– Czy jej twarz nie przypomina ci kogoś?
– Kogo niby miałaby mi przypominać? – Natalia wzruszyła ramionami i zaczęła uważnie przyglądać się zdjęciu. – Zwyczajna współczesna kobieta… zrobione brwi, powiększone usta, standardowy współczesny makijaż. Wszystko sztuczne, wszystko nienaturalne. Jak mogłeś z kimś takim wytrzymać całe dwa lata?
– Naprawdę? – zdziwił się Andrzej. – Co ty mówisz? A teraz, Natalio, podejdź do lustra.
– Po co? Właśnie wróciłam z salonu piękności. Siedziałam tam trzy godziny przed lustrem. Wystarczająco się na siebie napatrzyłam.
– Ale podejdź, podejdź i zobacz, co tam z tobą zrobili.
– Co? – Natalia obrażona spojrzała na męża. – Na co sugerujesz? Czy coś zrobili nie tak? Jestem pewna, że wszystko jest w porządku. Mnie się podoba.
– Oczywiście – kiwnął głową Andrzej. – Zrobione brwi, zrobione usta, standardowy współczesny makijaż. Wszystko sztuczne, wszystko nienaturalne. I teraz wyglądasz jak moja była. Tak bardzo do niej podobna, że kiedy weszłaś do mieszkania, aż się przestraszyłem – czy to przypadkiem nie deja vu? Pomyślałem, czy moja była nie postanowiła do mnie wrócić?
– Zwariowałeś?
Natalia zastygła, a potem jednak posłuchała męża i podeszła do lustra. Stała długo, długo patrząc na swoje odbicie, a potem niezadowolona się skrzywiła.
– Oszukujesz mnie, Andrzeju. Wcale nie jestem do niej podobna. Ona jest brunetką, a ja blondynką. Mam niebieskie oczy, a ona piwne… Poza tym, nie wszystko jest takie podobne.
– Ale gdyby zgasić światło, byłabyś identyczna jak ona – westchnął Andrzej. – Nawet teraz, przy świetle, patrzę na ciebie i czuję się nieswojo. Serce wali jak szalone. Wydaje mi się, że zaraz zaczniesz robić mi awanturę o byle co, tak jak ona to robiła.
– Naprawdę?
– Aha… A ty przecież bez tego całego makijażu wyglądasz o wiele piękniej… Mówię ci to jako twój mąż. W każdym razie, pójdę teraz do drugiego pokoju, schowam się przed tobą i ochłonę.
Andrzej faktycznie wyszedł do drugiego pokoju, zostawiając żonę przy lustrze.
A Natalia znów zaczęła patrzeć to na zdjęcie, to na swoje odbicie.
4o