Elena nie miała szczęścia z teściową. Maria Skujienė nigdy jej nie lubiła, ale nikt nie spodziewał się, że posunie się tak daleko wobec swojego wnuka. Kobieta krzyczała, by Elena zabrała dziecko i wyniosła się z ich domu. Twierdziła, że jej syn to dobry człowiek i nie dostrzega kłamstw, ale ona wszystko rozumie i wie, że to nie jest dziecko Alvydasa.
Elena nie wiedziała, co robić. Teściowa już wcześniej mówiła podobne rzeczy. Nawet gdy była w ciąży, starała się przekonać jej męża o rzekomej zdradzie. Elena jednak wierzyła, że gdy Maria zobaczy wnuka, przestanie opowiadać te bzdury. Alvydas, mąż Eleny, bardzo kochał swoją matkę i ufał jej we wszystkim.
Maria nie przepuściła żadnej okazji, by kontrolować każdy wybór i decyzję syna. Nigdy nie pogodziła się z tym, że postanowił dzielić życie z kimś innym. Ciągle podsycała kłótnie małżeńskie.
Elena wielokrotnie skarżyła się mężowi na teściową. Nie rozumiała, dlaczego pozwala jej wtrącać się w ich życie. Alvydas czuł się winny wobec matki i prosił żonę o cierpliwość, twierdząc, że niedługo się uspokoi.
Jednak ostatnie oskarżenia Marii całkowicie zbiły Elenę z tropu. Jak można przekonywać syna, że jego nowo narodzone dziecko nie jest jego? Kobieta postanowiła wrócić do rodzinnego domu, mając nadzieję, że mąż ją powstrzyma lub pójdzie z nią. Zamiast tego Alvydas nie powiedział ani słowa, by nie denerwować matki.
Maria Skujienė w końcu osiągnęła to, czego chciała. Nielubiana synowa zniknęła z ich życia. Teraz Alvydas poświęcał jej cały swój wolny czas. Wspólnie jedli kolacje, a potem zajmowali się ulubionymi zajęciami. Były to trzy najlepsze lata w życiu Marii.
Jednak tragedia przyszła niespodziewanie. Pewnego wieczoru, gdy Alvydas wracał z pracy, został napadnięty. Brutalni młodzi mężczyźni go okradli i dotkliwie pobili. Zmarł w ciągu kilku minut z powodu ciężkich obrażeń. Po śmierci syna Maria straciła sens życia.
Nawet po kilku latach od tragedii nie zmieniła nic w pokoju Alvydasa. Codziennie przygotowywała obiad dla dwóch osób i często rozmawiała ze zdjęciami syna.
Życie Eleny ułożyło się wspaniale. Miała kochającego męża, synka i ciekawą pracę. Niedawno obiecano jej awans. Wracając z pracy, spieszyła się do przedszkola po Majusa, by zdążyć jeszcze przygotować kolację.
To, co zobaczyła, bardzo ją zaskoczyło. Przy wejściu do przedszkola stała jej była teściowa. Wpatrywała się uważnie w bawiące się w piasku dzieci. Maria Skujienė bardzo się zestarzała. Była niedbale ubrana, przygarbiona, patrzyła smutno na dzieci. Na początku Elena nawet jej nie poznała – kobiety, która kiedyś wyrzuciła ją z domu.
Maria Skujienė patrzyła na Majusa. Płakała i mówiła, jak bardzo przypomina jej zmarłego syna.
Elena początkowo nie mogła zapomnieć dawnych krzywd. Powiedziała teściowej, że kilka lat temu nie chciała nawet spojrzeć na wnuka, a teraz przyszła tutaj.
Maria błagała byłą synową o przebaczenie. Twierdziła, że Pan już wystarczająco ją ukarał. Teraz nie potrzebuje niczego, tylko chciałaby czasem zobaczyć Majusa.
Elena postanowiła wybaczyć teściowej i pozwoliła jej widywać się z chłopcem. To pomogło babci znaleźć siłę, by dalej żyć.